poniedziałek, 28 lipca 2014

Czas się rozstać! :'c

Kończymy niestety z tym blogiem.. :'c Nasz blog umarł, tak po prostu poszedł leżeć do grobu ;/ To wszystko nasza wina. Nie mieliśmy dla Was czasu, to nie Wasza wina... Kochamy Was.. Cześć.
//Sandra☺ & /Nikki♥

Ps. Zapraszam na bloga Nikoli <3 : http://loveisbeautifulbutyouhavetoapplyforit.blogspot.com/

Ps. Będzie mi Was bardzo brakowało :( Będę tęsknić, naprawdę. Pierwsze chwile na tym blogu :( Pamiętam jak był tu blog Justin i Roxana. Pokochałam już Was od pierwszej chwili, za te miłe komentarze, naprawdę. Byliście dla mnie jak druga rodzina :') Nie wierze, że to wszystko się już skończyło :'/ Ale wszystko się kiedyś musi się skończyć, prawda? Takie życie... Gdy to piszę, płaczę.Serio :'( Drugie opowiadanie to było własnie to; pamiętam jak pierwsza wersja miała być, że Nathalie jest wampirem, a Justin jej pomaga to przetrwać, czy jakoś tak... :/ Wyszło na tą wersję... Może gdyby była pierwsza wersja, wypaliło by to? - Te pytanie krąży mi cały czas po głowie.. Było zamieszanie również z tym czy Nathalie ma być magiczką XD. Wyszło że depresja powróciła.. Okey trochę się rozpisałam :/ Do zobaczenia :'( 
//Sandra☺

Ps. Mam nadzieję, że zajrzycie na bloga Nikoli :) 

Dla czytelników; Jak miały się potoczyć dalsze losy Nathalie i Justina? Już mówię. 
Nathalie chce się kochać z Justinem, on się zgadza. 
Niespodziewanie Nathalie zaszła w ciąże. 
Justin się cieszy. 
Gdy razem mieszkają, do ich domu wlatuje Victoria z Barbarą. 
Rzucają mu się na szyję, a Barbara mówi że jest z nim w ciąży. 
Nawet daje filmik, gdy Justin się z nią kocha. 
Nathalie wyprowadza się od Justina. 
Wyjeżdża z miasta. Justin nie umie jej znaleźć.
 Ona znalazła sobie chłopaka, który ją kochał. 
Jednak, on ma wypadek. 
8 miesięcy później, Nathalie zaczyna rodzić. 
Urodziła zdrową dziewczynkę, wraca do rodzinnego domu. 
Jednak nikogo tam nie zastała. 
Zmuszona musiała jechać do Justina. 
Otworzyła drzwi jakaś dziewczyna. 
Gdy Jus zobaczył Nathalie i ich dziewczynkę, oczu mu się zaszkliły. 
Wpuścił ją do środka. 
Jednak nic nie było takie same. 
Pewnego dnia dziewczyna się wyprowadza od Justina, grozi mu, że nie pożyją długo. 
2 lata  później Justin i Nathalie biorą ślub. 
Są szczęśliwi, a rodzice Nathalie wprowadzili się do nich. 
Gdy byli w domu, ktoś pozabijał wszystkich. Zostawił tylko małą Lily. 
A później miała być druga część tego bloga, tyle że Lily w roli głównej, no ale cóż. 
Już koniec. :) Ok to paa :* Zajrzyjcie na bloga Nikoli, buźka :) 

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 15

Obudziłam się o 6.18, ten sen, przypomniał mi się dzień w moim ,,psychiatryku'';
,,Powoli moimi nagimi stopami podeszłam do białych drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je.. 
Podeszłam do lustra i szepnęłam; Nienawidzę cię, zgiń! Po co żyjesz? Umrzyj! Teraz!... ''
Czemu mi się to przypomniało? Ciekawe...  Po chwili myślenia zasnęłam. 
Wzięłam do ręki żyletkę, przejechałam nią po moim nadgarstku, a krew od razu wyszła na wierzch. 
Ulżyło mi, ale po chwili wszystko znowu wróciło... Jeszcze jedna rana, jeszcze i jeszcze, coraz głębiej, aż przed oczami zrobiło mi się ciemno.... 
* * * 
Obudziłam się w białej sali. A przede mną stał jakiś facet i patrzył na mnie. 
- Gdzie jestem? - zapytałam i spojrzałam na niego. 
- W szpitalu... - powiedział i spojrzał na moją rękę - Pocięłaś się za głęboko... 
* * * 
Szybko podniosłam się i oparłam na łokciach. Spojrzałam w prawo, Justin. Jestem.. bezpieczna? 
- Justin, ratuj, znowu ten sen - szepnęłam i zaczęłam płakać. On się obudził. 
- Kochanie, co się stało? - zapytał i spojrzał na mnie. Usiadł obok i przytulił mnie do siebie. 
- Ten sen, śni mi się już po raz kolejny - powiedziałam i zaczęłam płakać, bardziej. 
- Nie płacz. Wszystko w porządku - powiedział i pocałował mnie w czoło. 
* * * 
- Justin, ja.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ jakaś dziewczyna wleciała do mojego pokoju.
- Justin! Co to ma znaczyć?! - zaczęła płakać. - Zdradziłeś mnie! - spojrzałam na niego, a on na mnie.
- C-co? - zapytał - Dziewczyno ja cię nie znam... - spojrzał na nią zakłopotany.
- Jak to nie? Przecież jesteś ze mną w ciąży! - pokazała na swój brzuch. Miała go wielki, na prawdę.
- Co? Kiedy, jak?! - zapytał, a ja wyszłam z łóżka.
- Wyjdź - powiedziałam - Ty - pokazałam na Justina - I ty lalusiu - pokazałam na dziewczynę. Dziewczyna wyszła, a Justin wstał z łóżka i podszedł do mnie. Cofnęłam się do tyłu. - Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.
- Ale to nie tak jak myślisz! - powiedział.
- Wyjdź - powiedziałam i podeszłam do okna. - Nie chcę już cie znać. - szepnęłam.
*~*~*
Jest 14 rozdział. Po długiej przerwie, wróciliśmy. Myślimy, że ten blog będzie prowadzony do 25/20 rozdziałów. Już nie mamy pomysłów na prowadzenie go. ;C 
Przepraszamy! 
//Sandra☺ & /Nikki♥





piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 14

Obudziłam się o 07.12. A raczej ktoś mnie obudził. Otworzyłam oczy, a nikogo obok mnie nie było. Rozejrzałam się i spojrzałam na Ash. Spała u mnie na sofie, co ona tu robi? Dobra nie ważne, często tu śpi. Byłam smutna to wiem na 100%. Usiadłam w kącie ściany i podkuliłam nogi do brzucha. Nagle coś mi sie przypomniało...
* * * Wspomnienie * * *
- Cześć kochanie, chciałbym być przy tobie, ale to trudne, tak mi przykro. Kocham Cię - powiedział Jason. 
- Proszę zostań tu, nie wyjeżdżaj - powiedziałam łamiącym się głosem. 
- Chciałbym, ale wiesz to nie takie proste... Chcesz żebym żył? - zapytał. 
- T-tak - zaczęłam płakać. 
- Pamiętaj nieważne co się stanie zawsze będę w twoim sercu - powiedział i mnie przytulił. 
* * * Koniec Wspomnienia * * * 
Zaczęłam płakać, po cichu wstałam i poszłam do mojej łazienki, weszłam i zamknęłam się od środka. Zjechałam po drzwiach z łazienki  na dół. ;
- Czemu ja? Czemu muszę mieć takie życie? - szepnęłam i bardziej zaczęłam płakać. Nagle ktoś lekko zapukał. Wytarłam łzy ręką i oparłam głowę o drzwi. 
- Wiem, że tam jesteś - powiedziała Ashley - Jeśli będziesz chciała porozmawiać po prostu przyjdź, wysłucham cię, obiecuję. Tylko proszę nie płacz - powiedziała i odeszła. 
- Dziękuje - szepnęłam i zaczęłam płakać. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. - Nienawidzę Cię! Chcę, abyś zginęła! - warknęłam i zaczęłam płakać. - Czemu się urodziłaś? Powiedz mi to! - szepnęłam. 
Czy znowu moja nienawiść do samej siebie powróciła? Czy ja ponownie chcę umrzeć? Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam, a przed nimi z bukietem czerwonych róż stał Justin.
- Co się stało? - położył róże na ziemię i wszedł do środka. po czym zamknął drzwi na kluczyk. 
- Czemu ty chcesz ze mną być? Dziewczyna, która nie ma przyszłości? A ty, chłopak który może tak dużo, proszę zostaw mnie, nie zasługuję na ciebie. - powiedziałam i zaczęłam płakać mocniej. 
- Co ty wygadujesz? - zapytał, a w jego oczach pojawiły się łzy. 
- Przepraszam, nie, nie wiem co się ze mną dzieje. Moje dawne uczucia powróciły, dawna ja powróciła. Przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na moje stopy. Wytarłam łzy ręką, ponownie. 
- Mogę zostać sama? - zapytałam i spojrzałam na niego. On westchnął i otarł łzę z swojego policzka. 
- Tak, już - powiedział i wyszedł. 
 - Przepraszam - powiedziałam i usiadłam na blat z łazienki. 
*~*~* 
No i co? Zaskoczeni? Po długim czasie wróciliśmy :) Przepraszamy.. Podoba się? ;) Aż dwa gify, dużo coo? Ha ha XD 
//Sandra☺ & /Nikki♥
Komentujcie ;) 

piątek, 9 maja 2014

Nowy rozdział już.... + opowiadanie

Cześć, po długiej rozłące chcemy Wam to wynagrodzić i zacząć znowu pisać. Nie było nas 12 dni, ale to tylko problemy... przez to zaniedbaliśmy bloga i to nas najbardziej męczy. Kiedyś mieliśmy ok. 2 zapasowe rozdziały, a teraz pusto...  PRZEPRASZAMY ( chyba setny raz na tym blogu ) :/
Nowy rozdział pojawi się już niebawem :') 
A tu zamiast rozdziału normalnego, macie małe opowiadanko, które zastąpi rozdział.
//Sandra☺ i /Nikki ♥

,, To, to nie jest możliwe.. '' 

Pewna dziewczyna siedziała na łóżku, opowiadała komuś co się wydarzyło... 
- Byłam w domu....   
- Siedziałam na łóżku i rozmyślałam, gdzie wyjść.. 
Dziś sobota, a ja w domu. Co ja tu jeszcze robię? 
Ubrałam  to : 
I wyszłam z domu... 
- Nie wiedziałam, że ten wieczór będzie, aż tak straszny... 
Jak zawsze, wypiłam zbyt dużo alkoholu. Ruszyłam na parkiet, a za mną jakiś koleś. 
Przez cały ten czas mnie obserwował. Co on chce?, ale szczerze powiem
nie obchodziło mnie to, chciałam się tylko dobrze zabawić... 
- I to był mój błąd... 
Podczas tańczenia zakręciło mi się w głowie, ale to na pewno tylko, alkohol
zaraz będzie wszystko okey... Usiadłam na moment i poprosiłam o szklankę wody.. 
- Czy coś było w środku? - zapytała nam nieznajoma. 
- Nie wiem, chyba tak...
- Dobrze opowiadaj dalej...  
- No a więc... 
Gdy już barman podał mi wypełnioną szklankę wodą, wypiłam ją całą.
Spojrzałam w moje prawo, ten chłopak podpierał się o ścianę. 
Zakręciło mi się w głowie i upadłam na podłogę, a dalej nic nie pamiętam...
- Gdzie się pani obudziła? 
- Ja byłam w nieznanym mi miejscu..
Obudziłam się w dziwnym miejscu, tam było wszędzie ciemno. Nie widziałam nic, 
do czasu... 
- Nagle w tym pokoju pojawiła się jakaś dziewczyna...
- Gdzie ja jestem? 
- Te pytanie było pierwsze...
Nagle światło księżyca oświetliło ją, wyglądała strasznie, oczy podkrążone, usta jakieś 
takie czarne, włosy opadały jej na twarz, była bardzo blada, a ubrana była w
czarne spodnie, i czarny długi płaszcz. Była cała mokra...
- Jesteś w świecie nieżywych.. 
- Ale jak to możliwe? 
- G-gdzie? 
- Tu nie ma miejsca na odpoczynek, zawsze musisz kogoś prześladować, lub zabijać.. 
- Ja nic nie będę robić.. 
- Nie rozumiesz? Jesteś w piekle... 
- To, to nie możliwe. Zawsze byłam grzeczna.
- Tak, tyle, że ty nie jesteś zwykłym człowiekiem..
- Nie, to kim?
- Jesteś wampirem.... 
- I w tym momencie, obudziłam się u mnie w łóżku... 
Wstałam z niego i podeszłam do lustra, spojrzałam do niego i oświeciłam lampkę. 
Spojrzałam na moje zęby wszystko w porządku, co ten sen miał oznaczać? 
Przecież jestem grzeczna....
- Zabiłaś swoją mamę zabiłaś swoich rodziców..
- Nie wiedziałam co to za głos..
Dopiero potem zauważyła, że jest w psychiatryku. Ona nie jest normalna. 
Co się kryje za tą dziewczyną? Czemu tu trafiła? 
__________* * _________
 To jest takie opowiadanko. Chcecie ciąg dalszy?, będzie się to pojawiać rzadko, a więc nie musicie 
się martwić, że nie będzie rozdziału :) Przepraszamy jak komuś się to nie podoba :)
- Liczymy na komentarze, czy pisać to dalej czy nie :) 
To do następnego rozdziału - przypominamy, że będzie już niebawem - Cześć!
 // Sandra☺ & /Nikki♥

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 13

 Oni nie potrzebują niczego, kochanie
Gdy już pomogłam zrobić mamie wszystkie potrawy, które będą dziś na stole. Szybko poszłam się przebrać, ponieważ była już godzina 17.23, a na podwórku już było ciemno. Justin też poszedł się przebrać do swojego domu. ( Mieszka z mamą, tatą, siostra i bratem.) Poznałam ich już są bardzo mili i fajnie się z nimi rozmawia. Szybko weszłam pod schody i wleciałam do pokoju. Ubrałam sukienkę i te szpilki. Poszłam do łazienki i pomalowałam oczy tak, a usta tak. Wyprostowałam włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam nawet fajnie, pomimo tego, że byłam ,, chuda ''. Anorektyczką nie jestem. Jestem po prostu chuda. Nagle w drzwiach z łazienki stanął Justin. On ma 1.76cm, a ja 1.70cm. W szpilkach byłam taka sama jak on. Dziwne co? Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się lekko. On pachniał bosko.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję, ty też - powiedziałam nagle do pokoju weszła ciocia.
- Schodzimy na dół, gołąbeczki - powiedziała.
- Już, już - powiedziałam i zeszliśmy na dół. Pomodliliśmy się i usiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść.
~*~

Złożyliśmy sobie wszyscy życzenia. Pod choinką już były prezenty. Dużo ich było. Odpakowałam pierwsze pudełko, był tam naszyjnik z kokardką, a na karteczce pisało ,, Od Ashley, do Nathalie''. 
Drugi naszyjnik był od Justina. Trzeci naszyjnik był od mamy i taty. Czwarty był od Martiny i Austina. Zegarek był od Madison ( jej u nas nie było ). Jeszcze jeden prezent. Ciekawe od kogo, a no tak karteczka. ,, Od cioci, wujka, Kamila i Eweliny ''. W środku były takie dwie bransoletki
- Nathalie, tu masz jeszcze jeden prezent - powiedziała Ashley i dała mi pudełeczko w kształcie serduszka. Otworzyłam,a tam pierścionek. Był śliczny! 
- Od kogo? - zapytałam,a Justin przyszedł i usiadł obok mnie. 
- Ode mnie - powiedział. Przytuliłam go, a on pocałował mnie w czoło. - Tu jeszcze masz bransoletkę od moich rodziców. No wiesz polubili cię - uśmiechnął się i dał mi bransoletkę. - Pierścionek zaręczynowy będziesz miała jeszcze śliczniejszy - szepnął mi na ucho.
- Dziękuję za te prezenty - powiedziałam i chciałam ubrać pierścionek, ale Justin mi przeszkodził. 
- Ja ci go ubiorę - powiedział, wziął go i ubrał mi go na palec z lewej ręki. ( Na ten czwarty, od kciuka ). Ja też wszystkim kupiłam różne prezenty.
- Powiedziałeś rodzicom, że będziesz tu dziś spał ? - zapytałam i się uśmiechnęłam.
- Co ja tu będę? - zaśmiał się. Spojrzałam w jego oczy.
- Nie wyjdziesz z tond dopóki nie pojedziemy po jakiś prezent do twoich rodziców. - powiedziałam poważnie. Chwycił moją rękę.
- Oni nie potrzebują niczego, kochanie - powiedział, a ja musnęłam go w usta.
- Proszę - powiedziałam. On uśmiechnął się.
- No.. dobrze - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Zakochane kundle ! - krzyknęła Ashley. - Idziecie na wieczorny spacer? Przypominam to nasza tradycja! - zaśmiała się.
- Tak już idziemy - powiedziałam i wstałam z miejsca, a za mną Justin. Ubrałam tą kurtkę. Justin tak jak był wyszedł, a ja za nim. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do reszty. Poszliśmy na spacer. Było zimno, a więc po 40 minutach wróciliśmy, a ja z Justinem poszłam do mojego pokoju po czym poszliśmy spać.
 ~*~*~
Przepraszamy Was bardzo, bardzo mocno! :( Nowy rozdział podoba się? :D Mamy nadzieję, że tak.
Czytajcie i Komentujcie.
//Sandra☺ & /Nikki♥

sobota, 19 kwietnia 2014

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Cześć z okazji Świąt Wielkanocnych, Życzę Wam : Szczęścia, zdrowia i udanych Świąt :*
/Nikki♥
A od naszej Sandry macie życzenia( kazała mi to napisać na kartce i przepisać tu. xd ) :
~*~
Cześć aniołki. Jak widzicie jestem w szpitalu, za dwa dni chyba wychodzę ( jeśli wszystko będzie dobrze ) , ale ciągle jestem słaba i nie mam sił na nic. Przepraszam Was za to, że tak długo nie ma rozdziału. To moja wina. Gdybym była najlepszą blogerką, wzięłam bym telefon do ręki i dokończyła ten  rozdział. Ale nie jestem. Przepraszam Was, a z okazji świąt Wielkanocnych, życzę wam szczęścia i przede wszystkim ZDROWIA. Do następnego :*
                                                                          //Sandra☺
~*~
No i to takie małe wytłumaczenie od Sandry, a ja jeszcze raz życzę wam Wesołych Świąt :*
Kolorowych jajeczek,
rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku,
a przede wszystkim
mokrego ubrania
w dniu wielkiego lania!
DO NASTĘPNEGO :*
/Nikki♥

wtorek, 15 kwietnia 2014

Bardzo Przepraszamy :C

Przepraszamy, ze wczoraj nie było rozdziału :/
Plany się trochę skomplikowały. Sandra jest w szpitalu, a ja mam dużo nauki.
Przepraszamy Was BARDZO, BARDZO mocno. Postaram się znaleźć czas, żeby dokończyć ten
13 rozdział, ale muszę poczekać, aż mama wyjdzie z domu bo mam karę. Trzy jedynki z matematyki i dwie z polskiego. Hi hi. Mam nadzieję, że gdy wrócimy dalej będziecie czytać tego bloga i myślimy, że nie jesteście źli. KOCHAMY WAS :* Do następnego :) 
/Nikki♥
Ps. Jeśli ktoś chce żebym pozdrowiła Sandrę to możecie tu w komentarzach pisać. :) Miłego wieczoru kochani. Paa :*
                                                        /Nikki♥

środa, 9 kwietnia 2014

Cześć Kochani!

Chciałyśmy dziś dodać nowy rozdział, ale wyjeżdżamy na cztery dni. Rozdział 13 niedokończony :/
Przepraszamy Was Bardzo,  Bardzo mocno. Rozdział 13 najpóźniej pojawi się w Poniedziałek.
JESZCZE RAZ BARDZO, BARDZO MOCNO WAS PRZEPRASZAMY!
DO NASTĘPNEGO :*
//Sandra☺ & /Nikki♥

sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 12

                                                                        UWAGA !
Zmieniliśmy wygląd mamy Kamila. Wyglądała tak, a teraz wygląda tak. Zmieniliśmy to tylko z powodu tego, że matka Nathalie, Martiny i Ashley będzie wyglądała tak jak ciotka wcześniej wyglądała. Taka mała informacja :))
                                                                           '~ '~ * ~' * ~'

Mogliście dzwonić. Pisać listy cokolwiek, ale nas olaliście....

- Nathalie! - krzyknął Kevin i kontynuował - Jesteś tylko zabawką tego kolesia? - zaśmiał się wrednie, a ja w łazience zaczęłam bardziej płakać - Odpowiedz suko - wrzasnął.
- Wyjdź nie chcę cię znać. Jesteś dupkiem. To koniec nie przychodź tu.. - wrzasnęłam - Nie chcę cię znać - szepnęłam i zaczęłam płakać - Czemu życie musi być takie okrutne, a najbardziej dla mnie?
* 3 miesiące później *
Od tej sytuacji z Kevinem minęły dwa miesiące, teraz spotyka się z jakąś laską, a ja jestem sama. Właśnie siedzimy z Justinem u mnie w pokoju i rzucamy w siebie popcornem. 
- Osz ty ! - zaśmiał się i rzucił we mnie, a ja z popcornów na około wzięłam parę i rzuciłam nimi w Justina, a ten zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się tak bardzo, że to aż nie możliwe. Nagle Justin skończył mnie łaskotać i podał mi rękę. Wstałam i zeszliśmy na dół. 
- Już? - zapytała Martina. 
- Tak - powiedział - Chodź Nathalie - pociągnął mnie lekko za rękę i zeszliśmy do ,,piwnicy''. Stanęłam przed sceną, a Justin stanął przed mikrofonem. Kamil, Martina, Ashley i Josh stanęli przy różnych instrumentach. Zaczęła lecieć muzyka, a Justin zaczął śpiewać tę piosenkę. Śpiewał dla mnie. On się we mnie zakochał? W oczach zaczęły mi się zbierać łzy. Spojrzałam na Ashley śpiewała jako drugi głos. Było ślicznie. Jedna łza spłynęła po moim policzku, ale natychmiast wytarłam ją rękawem długiej bluzy. Gdy skończył zszedł ze sceny i podszedł do mnie, a wszyscy wyszli. 
- Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć - zaśmiał się - Dlatego to zrobiłem - powiedział
- Dziękuję - przytuliłam go.- Nie wiesz może kiedy moi rodzice przyjeżdżają?
- Dziś o 20.00 - powiedział.
- Co? - zapytałam - Nie - usłyszałam dzwonienie do drzwi, z Justinem poszliśmy otworzyć. Oj ktoś się chyba pomylił. - To wy - powiedziałam, gdy zobaczyłam rodziców. Mieli wcześniej przyjechać, ale ,, Coś im wypadło ''.
- Nathalie? - zapytała mama. - To naprawdę ty ? - patrzyła na mnie dziwnie.
- Tak - powiedziałam, nagle koło mnie znalazła się Ashley i Martina.
- A to tylko wy - powiedziała Ashley.
- Wiemy, że było wam ciężko, ale... - tata nie dokończył ponieważ mu przerwano.
- Ciężko ? Ty wiesz jak to jest, gdy ktoś wmówi Ci, że twoi rodzice mieli wypadek. Potem ktoś powie, że Cię zostawili, bo nie kochali, a potem dowiadujesz się, że to wszystko kłamstwo, a rodzice woleli pracę od dzieci. Wiesz jak to jest? Przepraszam wie PAN jak to jest? - Martina powiedziała i dała nacisk na słowo PAN . Wszystko co powiedziała było prawdą.
- Przepraszamy Was - powiedziała mama.
- Trochę na to za późno. Mogliście dzwonić. Pisać listy cokolwiek, ale nas olaliście.... - powiedziałam, a Justin objął mnie ramieniem w pasie.
_-_-_-_-_-_-_*-_-_-_-_-_-_-
Już jutro Boże Narodzenie. Jak się cieszę! Jeju... z rodzicami pogodziliśmy się i zaczynamy wszystko od nowa. Na jutro zaczęłam wybierać sukienkę. W końcu wybrałam tę właściwą. Spojrzałam na zegarek była 21.30. Justin dziś będzie u mnie spać. On już śpi na łóżku, tak słodko. Przebrałam się w piżamkę, położyłam się na łóżku i przykryłam cieplutką kołderką, zgasiłam światło przytuliłam się do Justina i zasnęłam.
~*~*~
Obudziłam się o 09.53. Justin jeszcze słodko spał, a ja wyślizgnęłam się z pod kołdry i powędrowałam do łazienki. Zamknęłam się od środka i zdjęłam piżamę. Zapomniałam o czystej bieliźnie. A co jak obudzę Justina? Dobra, trudno. Wyszłam i po cichutku powędrowałam do szafki wyjęłam czerwoną koronkową bieliznę i szybko poszłam do łazienki i ponownie zamknęłam się od środka. Nalałam wody do wanny i zdjęłam brudną bieliznę i dałam do kosza na brudną bieliznę. Muszę to wszystko wyprać. Weszłam do wanienki i położyłam się w cieplutkiej wodzie. Po 20 minutach umyłam ciało żelem jabłkowym, a włosy umyłam szamponem kokosowym. Spłukałam ciało i włosy i wyszłam. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam czystą bieliznę.Włosy wysuszyłam i wyprostowałam.
Wyszłam z łazienki, a Justin już nie spał. 
- Witamy królewicza - powiedziałam i podeszłam do niego, a on przytulił mnie.Gdy jego ręce chwyciły moje plecy, przeszył mnie ciarki. - Puścisz mnie? - zapytałam, a on ścisnął mnie bardziej.
- Nie puszczę mojej księżniczki - powiedział - Tym bardziej, ze jest w samej bieliźnie - szepnął mi do ucha. Spojrzałam na niego, a on na mnie. Po chwili złączył nasze usta. Odwzajemniłam pocałunek. Z minuty na minutę pocałunek robił się coraz bardziej namiętny, a powietrze robiło się gęste. Usiadłam okrakiem na kolanach Justina, ale nagle ktoś wszedł do mojego pokoju. Oderwałam się od Justina i spojrzałam w stronę drzwi. W nich stała moja ciocia.
- Udawajmy, że tego nie widziałam. - zaśmiała się - Twoja mama się pyta czy pomożesz jej w kuchni.
- Tak powiedz, że przyjdę za chwilę. - powiedziałam i szybko zeszłam z Justina i pobiegłam do łazienki, napuściłam wody do wanny i szybko weszłam do niej. Umyłam się i włosy.  Wyszłam i w ciągu 10 minut wysuszyłam włosy. Ubrałam ten zestaw ( bez szalika i plecaka ), który nie wiem nawet czemu tu jest. Zrobiłam sobie makijaż i szybko wyszłam z łazienki. Już się nie mogę doczekać wieczoru!
~*~*~
Hej, Hej Justin pocałował Nathalie w końcu! Podobał Wam się ten Rozdział ? 
KOMENTUJCIE PROSIMY♥ ( JUŻ CHYBA NIE MUSIMY PISAĆ ILE KOMENTARZY MA BYC POD TYM ROZDZIAŁEM COO? )

czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 11

,, A to co z twoją przyjaciółeczką Madison? Zostawiła Cię? ''
- Cześć jestem Niall, to jest Harry, Louis, Liam. - powiedział Niall. 
- Cześć jestem Nathalie. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.Nagle jakiś głos w mojej głowie się odezwał. Tak jak zawsze, ten jest dobry. A gdzie drugi?
Dziewczyno wracaj do domu. To nie jest dla ciebie dobre...
 - Usiądziesz? - zapytał Harry. Znowu jakiś głos.
Myślę, że powinnaś już iść.
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się. Czemu nie odmówiłam no czemu?
Dobrze robisz, czemu niby masz iść? Tu jest twoje towarzystwo. Nie Justin. On ma cię w dupie. 
- Chcesz? - zapytał Louis i wyciągnął w moim kierunku butelkę. Chyba to piwo. 
- Nie dziękuję, a teraz muszę iść - powiedziałam. Uśmiechnęłam się i chciałam odejść, ale Harry mnie zatrzymał. Spojrzałam na niego, a on na mnie
- Spotkamy się kiedyś? - zapytał. Spuściłam głowę w dół, a on podniósł mój podbródek do góry. 
 To nie jest dobry pomysł
- Tak myślę, że kiedyś tak - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Zaczekaj tu - powiedział i spojrzał na mnie - Usiądź poznamy się lepiej - szepnął.
- Nie naprawdę muszę iść - powiedziałam i wycofałam się po czym szłam sama w ciemnym lesie. 
Nagle na kogoś wpadłam.
- Przepraszam - powiedział, a jasne światło z latarni oświetliło nasze twarze. - Nathalie? - zapytał Kevin i przytulił mnie. - Tęskniłem - powiedział i dał mi buziaka w policzek. 
- Ja też - powiedziałam. Kevin chodził ze mną rok temu, zanim poszłam do szpitala. Miałam wypadek gdy jechaliśmy na wycieczkę z rodzicami, a on wyjechał z rodzicami z miasta. 
- Dalej mnie kochasz? - z jego ust padło to właśnie pytanie. - Przyjechałem tu właśnie po to, aby być z tobą dzień i noc. Jeśli tylko się zgodzisz, zostać moją dziewczyną. - powiedział. 
- Okey- powiedziałam i się uśmiechnęłam. 
- Dziękuje - powiedział - To co chcesz robić? - zapytał. 
- Właśnie idę już do domu, a czemu? - zapytałam
- Widzimy się jutro u ciebie w domu. Pa - powiedział i odszedł. Uświadomiłam sobie, ze to co zrobiłam to był błąd.  Tak to jest właśnie ten Kevin. U mnie w domu tylko usiądzie na sofie, włączy telewizor i będzie mnie wykorzystywał. Może się zmienił?
Weszłam do domu i pobiegłam do mojego pokoju, już nikogo nie było. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. I zasnęłam.....
* 6 dni później * 
Obudziłam się o 8:32. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wybrałam taki zestaw. Torebkę odłożyłam na stolik, a kurtkę położyłam na łóżku. Poszłam do łazienki. Ubrania powiesiłam na wieszak. Nalałam wody do wanny. Zdjęłam ubrania i weszłam do niej. Umyłam się i umyłam włosy. Po czym wyszłam. Wytarłam ciało miękkim białym ręcznikiem i ubrałam bieliznę. Wysuszyłam włosy i rozczesałam je po czym wyprostowałam. Ubrałam wcześniej wybrany zestaw. Zrobiłam lekki makijaż i wyszłam z łazienki.Wyjęłam z szafki lakiery do paznokci i pomalowałam paznokcie tak.
Nagle do pokoju weszli, raczej wbiegli Kevin i Justin.
- Powiedz do cholery kim on jest! - wrzasnął Kevin. Chwila ciszy - Powiedz bo nie ręczę za siebie - powiedział. O nie zaczyna się.
- To mój najlepszy przyjaciel - uśmiechnęłam się blado.
- Tak to ma kurwa wyglądać?! - On nad sobą już nie panuje. Zaczęłam płakać - A to co z twoją przyjaciółeczką Madison? Zostawiła Cię? - wrzasnął - A no tak ciebie wszyscy zostawiają.
- Uspokój się - wrzasnął Justin.
- Bo co mi zrobisz? - zapytał Kevin, a Justin podszedł do niego i rzucił nim o ścianę, a ten natychmiast wstał - Teraz rozmawiam z nią, to nie twoja sprawa - powiedział. - Jesteś suką to, że cię zgwałcono to nie znaczy, ze nie możesz być zgwałcona drugi raz - krzyczał mi do ucha. - Rozumiesz?! - nie odpowiedziałam nic, a on szarpnął mnie za włosy - Rozumiesz suko?!
- T-tak, ale proszę zostaw mnie - zaczęłam bardziej płakać.
- Nie kurwa - powiedział, a Justin szarpnął nim, a ten puścił moje włosy i usiadł na sofie. Wbiegłam do łazienki i zamknęłam od środka. Czemu ja się zgodziłam? Wiedziałam jaki on jest! Czemu!?
                                                                            ~*~*~
Oj dzieje się! Jak myślicie zgodziła się i z nim zerwie , czy on ją zabije? lub wygarnie jej całą przeszłość o której ona nie chciała pamiętać? Wcześniej zabił ją psychicznie, zerwał z nią, a teraz wygarnął jej pół przeszłości o której ona nie chce pamiętać. Ma to coś znaczenie. Czy jej historia się powtórzy? Jak myślicie? Czy Nathalie powinna być z Justinem, który uwolnił ją od zamkniętego świata?  ( Przepraszamy, że to tak szybko się stało no, ale zobaczycie co będzie w następnym :) )
2 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :) 

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 10

,, Zabiję ją. Psychicznie wykończę, czy uduszę, gdy ona będzie spać''
Po 10 minutach Justin był już u mnie w domu. Gdy wszedł do mnie do pokoju stanął na środku pokoju, a jego twarz zrobiła się czerwona od wściekłości.
- Co ty tu robisz?! - warknął. Ona podeszła do niego i stanęła przed nim.
- No bo wiesz mam dla ciebie małą niespodziankę - powiedziała.
- Widzieliśmy się godzinę temu - powiedział.
- Tak wiem, ale zapomniałam ci o czymś powiedzieć - przygryzła dolną wargę. Przyglądałam się im i robiło mi się niedobrze na samą myśl, że Justin się z nią całował.
- No, ale szybko - powiedział i spojrzał na mnie.
- Jestem w ciąży
- Co? - Justin spojrzał na nią - Ty przecież nie możesz mieć dzieci - warknął.
- No, ale jednak mam - Mi się wydaję, że ona coś kręci.
- Wiecie co? Zostawię was samych- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Postanowiłam iść do pokoju Kamila.Zapukałam weszłam i usiadłam na jego łóżku.
- Cześć piękna  - usiadł na łóżku obok mnie. Niby dużo wypił, a jest trzeźwy. Dziwne, ale cóż to Kamil....
- Mogę ci coś powiedzieć? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- Jasne - powiedział i objął mnie ramieniem w tali, a ja oparłam głowę na jego ramię.
- No bo wiesz jedna dziewczyna jest z Justinem w ciąży.. Chyba - powiedziałam.
- Co to znaczy ,, Chyba ''? - zapytał.
- No wiesz.. mi się wydaję, że ona kręci.
- A dlaczego tak myślisz?
- Justin powiedział, że ona nie może mieć dzieci.. - powiedziałam.
- Jesteś zazdrosna? - zapytał.
- Nie- powiedziałam szybko - Nie wiem - szepnęłam.
- Jesteście tylko przyjaciółmi?
- Tak, ale eh.. dobra nie ważne - powiedziałam - Pa - wstałam posłałam mu słaby uśmiech i wyszłam, gdy chciałam wejść do pokoju usłyszałam rozmowę Justina i Victorii.
- Jeśli ktoś stanie nam na drodze, obiecuję, że go zabiję - powiedziała.
- NAS, już nie ma. Pogódź się z tym.
- I tak wiem, że jest inaczej. Obiecuję, że jak ta cała Nathalie stanie nam na drodze zabiję ją. Psychicznie wykończę, czy uduszę, gdy ona będzie spać - powiedziała, a ja przyłożyłam dłoń do ust i pobiegłam na dół. Wybiegłam z domu i pobiegłam do pobliskiego lasu, zaraz za moim domem.  Było ciemno i padał deszcz, a ja w krótkich spodenkach i sama na cały las usiadłam na zimną, mokrą ławkę. Włosy miałam mokre od deszczu. Zdjęłam gumkę z włosów, a one mokre opadły na moją twarz. Gumkę założyłam na nadgarstek i zaczęłam nią naciągać i puszczać. Ponieważ było ciemno nie umiałam zauważyć jak moje ręka jest już czerwona. Twarz czerwona od płaczu. Nagle usłyszałam kroki w moją stronę. Spojrzałam w stronę z której te kroki dobiegały. Zauważyłam chłopaka, szedł w moją stronę. Był już przede mną.
- Cześć jestem Zayn - powiedział i usiadł obok mnie.
- Nathalie - powiedziałam, a on zauważył, że płakałam ponieważ lampa lekko się oświeciła.
- Chcesz? - zapytał i wyciągnął paczkę papierosów i zapalniczkę - Zapal papierosa i wypuść całe życie z dymem - powiedział i wyciągnął jednego po czym z lekkim trudem zapalił go i zaciągnął się dymem.
- Nie nie palę - powiedziałam i spojrzałam na paczkę. Jestem tak blisko wzięcia jednego papierosa, a za razem tak daleko - Mogę? - zapytałam.
- Bierz - powiedział, a ja wyjęłam jednego i wzięłam zapalniczkę do ręki po czym zapaliłam go i zaciągnęłam się dymem i wypuściłam go z ust. - Idziesz, że mną do moich ziomków? Siedzą na drugim końcu lasu, czyli niedaleko - powiedział.
- You Only Live Once* - powiedziałam i zachichotałam.
-Dobra chodź - wyciągnął do mnie rękę, a ja ją chwyciłam. - Widzisz te światło tam? - zapytał.
- No tak - powiedziałam i spojrzałam na niego, po czym wyrzuciłam papierosa. Fuj.. ostatni raz to wzięłam do buzi. Ble.... Minęło może z 5 minut, gdy tam doszliśmy. Ci chłopcy okazali się naprawdę fajni. Albo tak mi się wydaje?
                                                                           ~*~*~
* Żyje się tylko raz - gdyby ktoś nie wiedział :)
To jest Zayn. Na pewno domyślacie się jak wyglądają inni chłopcy :) 
 2 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 9

 ,, Dowiesz się później  ''
- Jesteś tam? - Ewelina pomachała mi ręką przed twarzą.
- Ja żyję, albo jestem w niebie ? - zapytałam, na co ona się zaśmiała.
- Oj, głuptasie, głuptasie- podeszła do pułki i wzięła jakiś zeszyt. Dała mi go. - Tu masz twoje piosenki - uśmiechnęła się. Otworzyłam zeszyt i przewracałam na różne strony. Quiet, pamiętam jak ją pisałam i jaka melodia. To coś nie samowitego. Nagle do piwnicy weszła Martina i Kamil. Justin za nimi. Spojrzałam w ich stronę stali i patrzeli się na nas. Ewelina chwyciła za gitarę,
Słyszę to czego nie mówisz
Denerwuje mnie to
Jest tak jakbyśmy przestali oddychać
Oboje nie chcemy być zostawieni
Wiem co myślisz
Chciałabym, żebyś zrobił jakiś ruch

Jest tu o wiele za cicho
Chcę zniknąć
Za dobrze słyszę swoje myśli
Jest tu o wiele za cicho
Spraw, by to się skończyło
Dlaczego nie możemy wreszcie przerwać
Ciszy... (...)
To jest kawałek piosenki. ( Tu jest piosenka, z resztą tekstu ) Reszta chwyciła za inne potrzebne instrumenty. Justin chwycił za perkusję. Wow nie wiedziałam, że umie grać. Była taka niby ,,scena''.
A na środku stał mikrofon. Przed sceną była biała sofa, a pod ścianą wszystkie profesjonalne sprzęty. 
Stanęłam na przeciwko mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Po tej piosence wszyscy wyszli. Zostałam sama. Przypomniałam sobie mojego ojca. Teraz ten ojciec który wyjechał z mamą to ojczym. Tak naprawdę mój ojciec wykorzystywał nas. Ale już nie żyje, alkohol, narkotyki, papierosy. Właśnie to go zabiło. I to kolejna przyczyna dla której byłam zamknięta w pokoju. Tak, byłam tam rok. Ale byłam na pogrzebie ojca. Później rodzice nas opuścili. To był koszmar. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać. Pamiętam , że napisałam piosenkę o tym. Przewracałam na inne kartki, aż w końcu znalazłam. Zaczęłam śpiewać i grać na pianinie. Byłam odwrócona tyłem do wejścia. ( Tu piosenka z tekstem) Gdy śpiewam, wszystkie uczucia wychodzą na zewnątrz. Chcę podzielić się tym z kimś. Kimkolwiek, ale nikt mnie nie słucha. Skończyłam śpiewać wstałam i wzięłam zeszyt. Odwróciłam się, wszyscy stali i mieli łzy w oczach? Nie, nie wydaje mi się. Ale jednak tak było. Justina nie było. 
Wyminęłam ich i wbiegłam do góry i do mojego pokoju. Zamknęłam się od środka.  Włączyłam telewizor i odłożyłam zeszyt na stolik. Usiadłam na kanapie i przełączałam kanały. Wszystko było takie smutne? Zostawiłam na jakimś smutnym filmie. Pamiętam mojego ojca. Tęsknię chcę z nim być tam, tak wiem skrzywdził mnie dużo razy, ale kochałam go pomimo tego, że był potworem. eh.. dobra nie ważne. Ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć w nich stała Victoria.
- Czego? - zapytałam gdy tylko ją zobaczyłam.
- Masz numer do Justina ? - zapytała.
- Ty też masz - powiedziałam stanowczo. Chciałam zamknąć jej drzwi przed nosem, ale przeszkodziła mi w tym jej noga. - Po co ci? - warknęłam.
- Zadzwoń do niego proszę - powiedziała - Mogę wejść? - zapytała, a ja z niechęcią wpuściłam ją do środka i zamknęłam drzwi. - Proszę powiedz aby tu przyszedł - powiedziała.
- Okey - powiedziałam i chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Justina. Od razu odebrał.
- Cześć - powiedział.
- Słuchaj przyjdź teraz. Szybko! - powiedziałam i się rozłączyłam.
- Co się stało? - zapytałam ją.
- Dowiesz się później - uśmiechnęła się i usiadła na sofie. Ugh.. nie na widzę jej.... 
 ~*~*~
Jest 9 rozdział.  Mamy nadzieję, że podoba wam się :) 
// Sandra☺ & /Nikki♥
2 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 8

 Jak w niebie. Może jestem w niebie?

-  Nathalie? - powiedział Justin, co brzmiało bardziej jak pytanie.
- Mhm? - spojrzałam na chłopaka, a on spojrzał na mnie. Chwila ciszy nastała pomiędzy nami. Cała reszta się śmiała, a my z tyłu szliśmy cicho.
- Eh nie ważne - powiedział, nie chce mówić to trudno. Zanim zauważyłam byliśmy już przed klubem. Weszliśmy do środka.Przepychaliśmy się przez tłum obrzydliwie tańczących ludzi. Podeszliśmy do baru. Kamil zamówił sześć drinków o nazwie ,, Hot Night''. Dwa koledzy od Justina. To chyba Christian i Ryan. Taak to oni. Flirtują z Madison i Pauline. Kamil podstawił mi pod nos kubek z alkoholem.
- Ja nie piję - krzyknęłam, tak aby usłyszał i odepchnęłam lekko jego rękę. Muzyka była bardzo głośna.
- No dawaj - zaśmiał się i przyłożył swój kubek do ust, po czym przechylił głowę do tyłu i wypił całą zawartość.
- O fuj... - krzyknęłam - Jak ty to możesz pić ? - zapytałam. On odłożył kubek na stolik obok nas. Zaśmiał się i dał mi kubek z alkoholem. Wzięłam go i przyłożyłam do moich ust, po czym lekko przechyliłam głowę w tył. Poczułam w ustach coś gorzkiego. Wypiłam całą zawartość, która była w kubku. Odłożyłam kubek na stolik, a Kamil znowu zamówił jakiś alkohol. - Ble.., ale to obrzydliwe - powiedziałam. A Kamil się zaśmiał, po chwili kolejny alkohol w kubku. Wypiłam go i wyszłam na dwór się przewietrzyć i usiadłam na ławkę przed klubem.  Siedziałam tam dość długo, ale zauważyłam jak Justin siada obok mnie. - Cześć - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Cześć - powiedział i też się uśmiechnął. - Oj... - powiedział i spojrzał w stronę nadchodzących tu dziewczyn. Spojrzałam na czarnowłosą dziewczynę, a zaraz po tym na Justina.
- Co ? - zapytałam
- Katherine - powiedział i spojrzał na mnie - Tu idzie - dokończył. Po chwili dziewczyny stały przed nami.
- Oh.. kogo tu widzę - powiedziałam piskliwym głosem dziewczyna - Justin - powiedziała.
- Tak, to ja - powiedział i spojrzał na grupkę dziewczyn otaczających nas.
- A gdzie twoja dziewczyna ? - zapytała - Jeśli ją masz - zaśmiała się. On otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Tu jestem - powiedziałam i się uśmiechnęłam do czarnowłosej dziewczyny. - Jeśli w ogóle mnie widzisz - powiedziałam, a dziewczyny za nią się zaśmiały.
- Cicho! - pisnęła jak to mówił Justin, Katherine.  Spojrzała na mnie złośliwie i weszła do klubu wraz z grupką dziewczyn. Spojrzałam na Justina, a on się uśmiechnął.
- Nie musiałaś - zaśmiał się, a ja wstałam.
- Nie musiałam, ale tak zrobiłam - pokazałam mu język i się uśmiechnęłam.
- Kusisz - powiedział, a ja się zaśmiałam. A on zrobił to samo.
- Idziesz do środka ? - zapytałam.
- Tak, chodź - powiedział i wszedł do środka klubu. Zostawił mnie, może to dobrze?. Zrobiłam to samo co on, ale nagle ktoś mi w tym przeszkodził.
- Ej śliczna ! - zawołał jakiś chłopak. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka.
- To do mnie? - zapytałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Tak, nie widziałaś małego chłopca. Krótkie blond włosy , niebieskie oczy. - powiedział i spojrzał na mnie. Rozglądałam się po podwórku. Nic.
- Nie - powiedziałam i weszłam do klubu. Gdy szłam zauważyłam chłopczyka, który wyglądał tak samo jak  nieznany mi chłopak opisał go. Podeszłam do niego. - A co ty tu robisz? - zapytałam
- Mój brat, całował się z dziewczyną. I i poszli gdzies, a ja zostałem tu śam - powiedział tak słodko i dziecinnie. No jak to dziecko. Uśmiechnęłam się.
- Chodź zaprowadzę cię do twojego brata - wzięłam go na ręce i wyszliśmy z klubu. Chłopak chodził i wypytywał wszystkich. - To on? - zapytałam, pokazałam na chłopka i spojrzałam na malucha.
- Tak, to on! - krzyknął mały - Evan! - zawołał go, a Evan jak wołał jego brat się odwrócił. Pusciłam malucha i weszłam do środka. Wiecie co? Idę do domu. Szybko wyszłam i skierowałam się do domu. Po drodze zauważyłam Justina, całującego się z dziewczyną z szpitala. Victoria tak? Poczułam dziwne ukłucie tu z lewej strony. Szłam prosto nie patrząc w stronę całujących się. Szłam jeszcze 10 minut, aż w końcu doszłam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wbiegłam na górę i podbiegłam do szafy, hmm która godzina? Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie. 21.02 hm... nie byłam tam długo. Do pokoju weszła Ewelina.
- Nadal lubisz śpiewać i grać na czymś ? - zapytała. Spojrzałam na nią.
- Hm.. no wiesz. Dawno nie śpiewałam. - wybrałam taki zestaw. - A dlaczego pytasz?
- Ubierz się i idziemy na dół - zaśmiała się. Weszłam do łazienki i ubrałam się się w wybrany zestaw.
Spięłam włosy czarną gumką, spinając grzywkę i wyszłam. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do piwnicy.
Zeszliśmy po schodach. Szczerze ? To nie wyglądało jak piwnica. To było coś innego. Wszystko tu było piękne. Jak w niebie. Może jestem w niebie? Na pewno jeszcze żyję? To jest tylko sen. Długi sen. Bardzo długi... Obudzę się i znowu będę zamknięta w pokoju. Tabletki, kanapki. Spokój...
~*~*~
Hejo <3 Jest 8 rozdział :) Podoba się ? :) Tylko prosimy was komentujcie, już pod 7 rozdziałem nie było ani 1 komentarza :/
2 komentarze = Następny rozdział ( KOMENTUJCIE PROSIMY )
                                                                                                 //Sandra☺ & /Nikki♥

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 7

,,Rozłożył ręce, a ja go przytuliłam''

Gdy już byłam w domu i weszłam do góry, skierowałam się do mojego pokoju. Ashley jest chyba u przyjaciółki, a Martina poszła gdzieś. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Myśląc o tym jak będzie na dzisiejszej imprezie zasnęłam.
* * *
Obudziłam się o 17:24. Nie zdążę. Wleciałam do łazienki i spojrzałam w lustro.  Po co ja tu przyleciałam? Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Justina stał do mnie tyłem. Podeszłam do niego. Złapałam go za rękę. A on odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął.Pocałował mnie w policzek, a ja szybko podbiegłam do szafy przygotować ubrania i buty. Po krótkim zastanowieniu postanowiłam ubrać to. Weszłam do łazienki i zamknęłam się od środka. Włosy spięłam wraz z grzywką. Nalałam wody do wanny i szybko się umyłam. Ubrałam wcześniej wybrany zestaw.
Pomalowałam usta i oczy.Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Wyszłam z łazienki. W pokoju była Martina, Madison i Justin. Zaraz, zaraz. Madison ? Ona miała czekać pod kawiarnią.
- Madison ? - zapytałam - Cześć - uśmiechnęłam się, a wszyscy odwrócili się w moim kierunku.
- Cześć - powiedziała - Ej wiesz, że do mnie dzwoniła policjantka - powiedziała i się zaśmiała.
- Taak ? - założyłam ręce na piersi - Co chciała ? - zapytałam i spojrzałam na Justina. Był tak ubrany.
- No żebym czekała pod kawiarnią - powiedziała - Ale nie przyszłam - zaśmiała się
- Ta.. - powiedziałam - Bardzo śmiesznie - powiedziałam obojętnie i podeszłam do stolika, wzięłam telefon i do kieszeni spodenek włożyłam go. Usłyszałam dzwonienie do drzwi. - Idę otworzyć - powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Otworzyłam drzwi. - Kamil! - pisnęłam gdy zobaczyłam chłopaka. To mój kuzyn. On jest z Polski, tak naprawdę jego ojciec jest z Polski, a mama jest z Kanady. Tak jak ja. No i oczywiście Kamil mieszka z rodzicami w Polsce. Rozłożył ręce, a ja go przytuliłam. Po chwili na dół przybiegła cała grupka. Heh.  - Tęskniłam - powiedziałam. Zrobiłam krok do tyłu i wpuściłam chłopaka do środka.  Spojrzałam na Justina, on patrzył na Kamila tak dziwnie. Może myśli, że to mój chłopak? Ha ha. Taak może jeszcze były.
- Cześć wam - powiedział - Jestem Kamil - powiedział do Justina, a Justin się uśmiechnął.
- Cześć stary, jestem Justin - powiedział i zaśmiali się we dwóch. - Idziesz z nami na imprezkę ? - zapytał.
- Tak, jasne - spojrzał na mnie - Czemu nie ? - powiedział, co brzmiało bardziej jak pytanie.
- Ej młoda wiesz, że Kamil będzie tu mieszkał ? - zapytała Martina.
- A gdzie twoi rodzice ? - zapytałam
- Jesteśmy tutaj - powiedziała jakaś kobieta i weszła do naszego domu, a po niej jakiś mężczyzna.
- Ciocia - krzyknęłam jak małe dziecko i podeszłam do niej, przytuliłam ją. - No i oczywiście wujek - powiedziałam i podeszłam do mężczyzny. Po czym przytuliłam go. Odsunęłam się - A gdzie Ewelina? - zapytałam, a do środka weszła dziewczyna.
- Przepraszam, spóźniłam się ? - zapytała i spojrzała na mnie - Nathalie - pisnęła i przytuliła mnie.
- Cześć - powiedziałam - Ona też tu będzie mieszkać ? - zapytałam
- Wszyscy będziemy - powiedziała, a no tak sześć pokoi jest wolnych. Nasz dom jest naprawdę duży.
Cztery pokoje na dole, a dwa na górze. Na górze na pewno będą mieli pokoje Kamil i Ewelina, a na dole ciocia z wujkiem.
- A jak tam u naszych rodziców ? - zapytałam.A chwilę później wypuściłam powietrze z ust.
- On nie odjechali od was od tak - powiedziała - Oni pojechali po to, aby zająć się jakąś firmą na drugim końcu świata. - powiedziała i się lekko uśmiechnęła.
- To czyli nie odjechali, bo nas nie chcieli ? - zapytała Ashley, która przed chwilą zeszła ze schodów.
- Nie coś ty! - zaśmiała się ciocia. - Oni wrócą - powiedziała - Właśnie sprzedali firmę .
- Em.. dobra- powiedziałam, ponieważ pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza - Kamil idziesz ?  - zapytałam. Spojrzałam na Justina, on się do mnie uśmiechnął.
- Tak no jasne - zaśmiał się. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do klubu niedaleko stąd.
 ~*~*~
Cześć kochani ! Jest siódmy rozdział :) Podoba wam się ? Kamil dołączył do Nathalie, Justina i Martiny ;D A co tam u was? Jak zdrówko ? ;P 
// Sandra☺ & /Nikki♥
2 Komentarze = 8 Rozdział :)
Teraz w rozdziałach BĘDZIE SIĘ DUŻO DZIAŁO ! :)

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 6

,, Gdybym zostawiła czerwone włosy, nigdy bym nie zapomniała co one znaczą.''
 
A tam, całkiem inny pokój. Pokój wyglądał tak, był piękny. Na przeciwko białych drzwi była  szafa na całą ścianę, wbudowana do ściany.  Była koloru ciemnego brązowego, a na każdych drzwiach były lustra. Jeszcze obok wejściowych drzwi na ścianie ( Czyli na przeciwko białej sofy ) był telewizor.  Białe drzwi prowadziły chyba do łazienki. Weszłam do pokoju i podeszłam do białych drzwi. Otworzyłam je, a ku moim oczom ukazała się śliczna łazienka. Wróciłam do pokoju, a na stoliku był mój dawny laptop.  Położyłam torebkę na fotel.
- Jestem wolna ? - zapytałam, a wszyscy pokiwali głową na tak - Nie muszę jeść tabletek? - zapytałam, a wszyscy zrobili to samo co chwilę wcześniej.
- Ale to nie zwalnia cię od jedzenia kanapek i obiadów - powiedział Justin.
- Dziękuje wam - powiedziałam i poszłam się przytulić do Justina i wszystkich po kolei.
- Dobrze my już idziemy - powiedział Chris i wskazał na  Josha i Ryana.
- My też - powiedziała Martina i pokazała na Pauline.
- Dobrze - wróciłam do podziwiania pokoju.
- A no właśnie kupiliśmy ci nowe ubrania - powiedziała Ashley.
- Tak, to widać -  powiedziałam i spojrzałam na nią.
- Pół szafy jest z butami, a pół z ubraniami.  - powiedziała - Do tej z ubraniami wejdziesz cała i jeszcze jest miejsce. - Szepnęła -  Jest tam pełno ubrań - powiedziała i się zaśmiała.
- To widać, na serio - zaśmiałam się. Justin podszedł do mojego łóżka i położył się.  Spojrzałam na niego, a on mi posłał buziaka. Zachichotałam i usiadłam na fotelu.
- Idziesz do fryzjera ? - zapytała Martina i usiadła na białej sofie.
- Po co ? - zapytałam
- No nie wiem przefarbować włosy - powiedziała i spojrzała na mnie, wyjęłam telefon z torby i położyłam go na stoliku.
- Okey - powiedziałam i wstałam - Ale muszę się przebrać - powiedziałam
- Dopiero przyszłaś - powiedział Justin, spojrzałam na niego.
- No i co ? - zapytałam i podeszłam do szafy. Otworzyłam drzwi, które były na połowę szafy. Zastanawiałam się co wybrać. Zauważyłam białą  sukienkę w ciemne kropki. Wzięłam ją do ręki. Jeszcze brązowy sweter. Zamknęłam szafę w której były ubrania. Położyłam je na fotel i otworzyłam drzwi z drugiej strony. Były tam tylko buty.  Były buty na wysokich obcasach, były buty na koturnach i były trampki. Ja wybrałam czarne buty na koturnach. Zamknęłam te drzwi i podeszłam do komody. Wysunęłam szufladę i wzięłam malutką torebkę.  Wsunęłam szufladę z powrotem i wysunęłam drugą, były tam różne pudełka. Wzięłam jedne, a w nim były różne bransoletki. Wzięłam parę i wzięłam cały przygotowany zestaw. Weszłam do łazienki i zdjęłam ubrania, które ubrałam gdy byłam jeszcze w szpitalu.  Zostałam w samej bieliźnie.  Zmyłam makijaż i pomalowałam oczy tak, a usta tak. No powiem, że wyglądałam nawet nieźle. Jeszcze zestaw w całości wyglądał tak.Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i podeszłam do stolika. Ze stolika wzięłam mój telefon i schowałam go do torebki. Zauważyłam, że w pokoju leży tylko Justin na moim łóżku.
Podeszłam do niego i usiadłam na łóżku. - Będziesz tu dziś spać ? - zapytałam, nawet nie wiem czemu o to zapytałam. On spojrzał  na mnie i się uśmiechnął.
- Dobrze - powiedział i pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. - To co idziemy ?  - zapytał.
- Okey - powiedziałam i wstałam z łóżka.
- To co jaki kolor włosów?  - zapytał Justin.
- Niebieski - zaśmiałam się i zeszłam ze schodów.
- Okey - powiedział i wyszliśmy z domu.  Weszliśmy do samochodu, a Martina pojechała do salonu fryzjerskiego. Niebieskie włosy to nie zły pomysł. 
* * *
Po wizycie u fryzjerki, zrobiłam sobie takie zdjęcie. Gdybym zostawiła czerwone włosy, nigdy bym nie zapomniała co one znaczą.
- Idziemy dziś na imprezę ? - zapytała Martina, co mi zaszkodzi?
- Możemy - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Justin na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Wyjęłam telefon z małej torebki i zadzwoniłam do Madison. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Halo ? - zapytała, a no tak. Nie miała mojego numeru. Zmieniłam głos na bardzo poważny i stanęłam na środku chodnika.
- Dzień Dobry - powiedziałam, a Justin i Martina się na mnie dziwnie patrzyli. - Gdzie pani jest? - zapytałam i wywróciłam oczami.
- W dupie - powiedziała
- Nie ładnie to tak mówić - powiedziałam - I jeszcze do policjantki - spojrzałam na Justina on zaczął się śmiać, ale tak, żeby Madison nie usłyszała.
- Oj przepraszam - powiedziała - A w jakiej sprawie pani dzwoni ? - zapytała.
- Gdzie była pani wczoraj ? - zapytałam i puściłam na głośnomówiący. Tak aby wszyscy słyszeli.
- Ja? - zapytała - W domu - powiedziała
- A ma pani jakieś plany na dziś wieczór ? - zapytałam
- N-nie - powiedziała - Raczej nie
- Dziś o 19 pod kawiarnią. Ma pani wyglądać na imprezowiczkę - powiedziałam - To rozkaz - powiedziałam i się rozłączyłam. - Uf... - zaśmiałam się. Będzie super!, mam taką nadzieję....
                                                                          ~*~
No i jest rozdział 6 ! Podoba wam się ? Jak myślicie co wydarzy się na imprezie? :)
2 Komentarze  =  7 rozdział ( Komentujcie, prosimy )  
                                                                                      //Sandra☺ & /Nikki♥

sobota, 15 marca 2014

Witamy!

Cześć miśki. Bardzo wam dziękujemy, że czytacie te opowiadanie. 
Tylko że pod 5 rozdziałem jest tylko jeden komentarz :/
Komentujcie skarby !
 Chcemy aby rozdziały były dodawane regularnie, 
a nie raz na miesiąc.
+ Dziękujemy Julce, że wchodzi na tego bloga, czyta rozdziały i komentuje <3                                                                                   // Sandra☺ & / Nikki♥

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 5

 ,,Niby chciałam wyjść tylko na 5 minut, ale to było kiedyś.''

- Ta powiedz może jeszcze, że chciałeś - powiedziałam i spojrzałam w stronę okna.
- Chciałem - pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. - Możemy zostać przyjaciółmi ? - zapytał i spojrzał na mnie. Dobry pomysł ? Tak, chyba tak.
- Możemy - uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił. Ja zrobiłam to samo. Zachichotałam, a on podniósł głowę tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.  Nagle ktoś wszedł do pokoju. Justin się odsunął zobaczyłam jakąś dziewczynę.
- Co ty tu robisz Victoria? - zapytał i spojrzał na nią.
- Szukałam cię - powiedziała - Jestem... - spojrzała na mnie.
- Wiem - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna.
* Pięć dni później *
Dziś nareszcie wychodzę do domu. Weszłam do szpitalnej łazienki zamknęłam się od środka. Ubrałam ubrania, które Ashley mi przyniosła. Czapkę włożyłam do torebki. Dopiero teraz zauważyłam, że w torebce mam  czarnego iPhon'a, a na nim był taki pokrowiec. Wzięłam go do ręki i oświeciłam go. Odblokowałam ekran, a na tapecie byłam ja. Weszłam w album ze zdjęciami. Było tam pełno moich zdjęć. Pierwsze było gdy umówiliśmy się z siostrą, że będziemy sobie robić zdjęcia.
Drugie,  pamiętam jak mama mi je zrobiła. A trzecie, to było dokładnie dwa dni przed zamknięciem mnie w pokoju. Ale zrobiłam zdjęcie, spojrzałam na nie i rozbiłam ten telefon. Heh pamiętam jakby to było wczoraj. Schowałam telefon do torebki i wyszłam. Usiadłam na łóżku i czekałam na Justina. 
Otworzyłam jeszcze raz torebkę, a tam kosmetyczka. Wzięłam ją do ręki i poszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział Justin.  Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek. Schowałam kosmetyczkę do torebki i upewniłam się, że wzięłam wszystkie rzeczy. Przez te cztery dni musiałam jeść tabletki, te co w domu i dostałam jakieś nowe.  Nie muszę ich już brać. No i oczywiście kanapki i obiad. Fu... ale ten obiad tu w szpitalu był okropny. No ale musiałam jeść. Chwyciłam torebkę i zawiesiłam ją na ramię. Wyszliśmy z sali i poszliśmy do samochodu Justina. Z Justinem się dogadujemy. Zbliżyliśmy się do siebie przez te cztery dni. 
Justin otworzył mi drzwi ze strony pasażera. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Justin okrążył samochód i wsiadł z strony kierowcy. Odpalił auto i ruszyliśmy.
- Nareszcie do domu - powiedział i spojrzał na mnie - Co ? -zapytał i skupił się na drodze. 
- Tak - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Nareszcie - Ale się cieszę! - czujecie ten sarkazm? . Znowu sama w pokoju. Muszę brać te tabletki. Itp. Niby chciałam wyjść tylko na 5 minut, ale to było kiedyś. Przez ten krótki pobyt w szpitalu, poznałam tam wspaniałe osoby, które uświadomiły mi jak dużo tracę poprzez siedzenie w moim pokoju.
* * *
- Już jesteśmy - powiedział Justin. Odpięłam pasy i wysiałam z auta. Czekałam na Justina, który zaraz znalazł się obok mnie.  Podeszliśmy do drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je. Martina, Ashley, Austin, Emma, Madison, Pauline i jacyś trzej chłopcy stali prawie w progu. 
- Witamy w domu ! - wykrzyknęli wszyscy razem. 
- Ale mnie nie było cztery dni - zaśmiałam się, a oni spojrzeli na mnie. - No co uśmiechnęłam się - powiedziałam - To coś dziwnego ? - zapytałam.
- Nie, po prostu masz piękny uśmiech - powiedziała Ash. Zarumieniłam się
- Oj przestań - powiedziałam, a Justin objął mnie ramieniem w pasie. 
- Dobra, to jest Chris, Ryan i Josh - powiedział Justin. 
- Chodź idziesz do swojego pokoju - powiedziała Martina.
- To cześć - powiedziałam całej grupie i poszłam z Justinem do pokoju. O dziwo wszyscy szli za nami. - Czemu oni idą za nami ? - zapytałam Justina - on tylko wzruszył ramionami. Dziwne inne drzwi , poprzednie były białe, a te są brązowe.- Cześć wszystkim - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Otworzyłam drzwi, a tam.....
~*~
Jest piąty rozdział :) Ciekawe co Nathalie zobaczyła :o Mamy nadzieję , że się wam podoba ten rozdział :* Do następnego :)
KOMENTUJCIE SKARBY :* 
//Sandra☺ & /Nikki♥

środa, 5 marca 2014

Rozdział 4

 ,,Nie musiałem, ale jestem'' 

- To co wchodzimy - Powiedziałem i chwyciłem za klamkę. Otworzyłem drzwi, ale to co zobaczyłem przeraziło mnie, Nathalie leżała na podłodze, nie ruszała się. Stanąłem w miejscu, a Martina podbiegła do niej. Nie wiedziałem co robić. Musiało to wyglądać komicznie.
- Zawozimy ją do szpitala - powiedziała - Zaniesiesz ją do mojego auta ? - zapytała. Ja tylko pokiwałem głową na tak i podszedłem do niej. Wziąłem ją na ręce, i zaniosłem do auta Martiny, wow ona jest bardzo szybka. Zachichotałem. Położyłem Nathalie na tył auta, a sam wsiadłem na przednie siedzenie. Dziewczyna odpaliła auto i ruszyliśmy.
* * * 
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem z auta i wziąłem Nathalie na ręce. Zauważyłem, że obok auta jakiegoś chłopaka stoi Victoria i się z nim całuje. Wywróciłem oczami. No w końcu ja robię to samo.  Victoria mnie zauważyła i pomachała mi, ale gdy już jej mały mózg, przeanalizował co się właśnie dzieje, podleciała do mnie.  Ale zauważyła, że niosę dziewczynę. Wycofała się.  Wszedłem do szpitala i podeszliśmy do recepcji. Martina coś tam gadała, a ja zajmowałem się  patrzeniem na Nathalie. Była śliczna. Czerwone włosy dodawały jej uroku. Szkoda tylko, że nie widzę jej oczu. Piękne brązowe oczy. Ugh.. Justin, przecież bierzesz sobie dziewczyny na jedną noc! 
Justin!  OGARNIJ SIĘ ! 
- Proszę ją zanieść temu Panowi - powiedział lekarz i pokazał na jakiegoś kolesia. Podszedłem do niego i dałem mu ją. Wyszedłem na zewnątrz i wyjąłem paczkę papierosów. Tak czasami palę. Jestem miły dla innych. Ale  radzę ze mną nie zadzierać. Wyjąłem jednego papierosa, po czym zapaliłem go i zaciągnąłem się dymem, po chwili wypuściłem go z ust. Paczkę schowałem do kieszeni.  Podeszła do mnie Victoria. Ugh, wyrzuciłem papierosa. Chciała dać mi całusa w usta, ale odwróciłem głowę tak, że pocałowała mnie w policzek.
- Co ci jest ? - zapytała i spojrzała na mnie. Spojrzałem na nią. 
- Nie będę cię całować - powiedziałem - Bo całowałaś faceta, który może nie mieć domu kotku  - zaśmiałem się i wszedłem do szpitala. Usiadłem na krześle, obok Martiny.
- Wiesz coś ? - zapytałem i spojrzałem na nią. Ona już nie jest taka ładna jak Nathalie, ale również jest  piękna. 
- Nie - powiedziała, spojrzałem na pielęgniarkę, była seksowna. Martina wstała i podeszła do pielęgniarki i gdzieś poszły. Ja w tym czasie wyjąłem telefon. Ktoś mnie zawołał, odwróciłem głowę w stronę głosu. Była to Martina. Podszedłem do niej.- Słuchaj. Jeśli Nathalie nie będzie jeść. Grozi jej anoreksja. - powiedziała - Ale będzie leżeć w szpitalu, przez co najmniej cztery dni. - spojrzała na lekarza. - Lekarze będą ją badać, jaka była przyczyna tego zesłabnięcia - powiedziała - Ale raczej z powodu głodu - uśmiechnęła się do lekarza. 
- Ona nic nie jadła? - zapytałem - Przez te dwa tygodnie. Nie było mnie, a ona NIC - ostatnie słowo podkreśliłem. - Nie jadła - złość mnie wypełniła. Jak ona nic nie jadła? 
- T- tak -  jąkała się - Nic - powiedziała. Odwróciłem się tyłem do Martiny.
- Gdzie ona jest ? -zapytałem 
- Leży na sali - powiedziała - A czemu ? 
- Jaki numer ? -zapytałem ignorując jej pytanie. 
- 169 - powiedziała. Nie no lepszego numeru nie mogli dać. Bez podziękowania ruszyłem do sali. 
* Nathalie *
Leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. Jak zawsze, a co teraz? Poczułam jak głowa mnie zaczęła boleć, a o brzuchu nawet nie mówię. Wszystko mnie boli. Doktor powiedział, że jak nie będę jeść to grozi mi anoreksja. Nie dziwię się. Jestem o krok od anoreksji.Jadłam tabletki, z nadzieją, że Justin przyjdzie. Ale on mnie olał.
- To czemu przyszedł dziś ? - szepnęłam, dobrze, że jestem sama na sali. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do tego ,, pokoju '' . Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Zobaczyłam Justina. Uśmiechnął się do mnie. - Nie musiałeś dziś przychodzić - powiedziałam - Tak jak przez te dwa tygodnie -  odwróciłam głowę w stronę okna. On podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim.
- Nie musiałem, ale jestem - powiedział, a ja szybko odwróciłam głowę w jego stronę.
~*~
Hej, hej :* Jesteśmy z nowym rozdziałem ♥ Podoba się? 
Czekamy na komentarze :)
//Sandra☺ & /Nikki♥