niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 10

,, Zabiję ją. Psychicznie wykończę, czy uduszę, gdy ona będzie spać''
Po 10 minutach Justin był już u mnie w domu. Gdy wszedł do mnie do pokoju stanął na środku pokoju, a jego twarz zrobiła się czerwona od wściekłości.
- Co ty tu robisz?! - warknął. Ona podeszła do niego i stanęła przed nim.
- No bo wiesz mam dla ciebie małą niespodziankę - powiedziała.
- Widzieliśmy się godzinę temu - powiedział.
- Tak wiem, ale zapomniałam ci o czymś powiedzieć - przygryzła dolną wargę. Przyglądałam się im i robiło mi się niedobrze na samą myśl, że Justin się z nią całował.
- No, ale szybko - powiedział i spojrzał na mnie.
- Jestem w ciąży
- Co? - Justin spojrzał na nią - Ty przecież nie możesz mieć dzieci - warknął.
- No, ale jednak mam - Mi się wydaję, że ona coś kręci.
- Wiecie co? Zostawię was samych- powiedziałam i wyszłam z pokoju. Postanowiłam iść do pokoju Kamila.Zapukałam weszłam i usiadłam na jego łóżku.
- Cześć piękna  - usiadł na łóżku obok mnie. Niby dużo wypił, a jest trzeźwy. Dziwne, ale cóż to Kamil....
- Mogę ci coś powiedzieć? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- Jasne - powiedział i objął mnie ramieniem w tali, a ja oparłam głowę na jego ramię.
- No bo wiesz jedna dziewczyna jest z Justinem w ciąży.. Chyba - powiedziałam.
- Co to znaczy ,, Chyba ''? - zapytał.
- No wiesz.. mi się wydaję, że ona kręci.
- A dlaczego tak myślisz?
- Justin powiedział, że ona nie może mieć dzieci.. - powiedziałam.
- Jesteś zazdrosna? - zapytał.
- Nie- powiedziałam szybko - Nie wiem - szepnęłam.
- Jesteście tylko przyjaciółmi?
- Tak, ale eh.. dobra nie ważne - powiedziałam - Pa - wstałam posłałam mu słaby uśmiech i wyszłam, gdy chciałam wejść do pokoju usłyszałam rozmowę Justina i Victorii.
- Jeśli ktoś stanie nam na drodze, obiecuję, że go zabiję - powiedziała.
- NAS, już nie ma. Pogódź się z tym.
- I tak wiem, że jest inaczej. Obiecuję, że jak ta cała Nathalie stanie nam na drodze zabiję ją. Psychicznie wykończę, czy uduszę, gdy ona będzie spać - powiedziała, a ja przyłożyłam dłoń do ust i pobiegłam na dół. Wybiegłam z domu i pobiegłam do pobliskiego lasu, zaraz za moim domem.  Było ciemno i padał deszcz, a ja w krótkich spodenkach i sama na cały las usiadłam na zimną, mokrą ławkę. Włosy miałam mokre od deszczu. Zdjęłam gumkę z włosów, a one mokre opadły na moją twarz. Gumkę założyłam na nadgarstek i zaczęłam nią naciągać i puszczać. Ponieważ było ciemno nie umiałam zauważyć jak moje ręka jest już czerwona. Twarz czerwona od płaczu. Nagle usłyszałam kroki w moją stronę. Spojrzałam w stronę z której te kroki dobiegały. Zauważyłam chłopaka, szedł w moją stronę. Był już przede mną.
- Cześć jestem Zayn - powiedział i usiadł obok mnie.
- Nathalie - powiedziałam, a on zauważył, że płakałam ponieważ lampa lekko się oświeciła.
- Chcesz? - zapytał i wyciągnął paczkę papierosów i zapalniczkę - Zapal papierosa i wypuść całe życie z dymem - powiedział i wyciągnął jednego po czym z lekkim trudem zapalił go i zaciągnął się dymem.
- Nie nie palę - powiedziałam i spojrzałam na paczkę. Jestem tak blisko wzięcia jednego papierosa, a za razem tak daleko - Mogę? - zapytałam.
- Bierz - powiedział, a ja wyjęłam jednego i wzięłam zapalniczkę do ręki po czym zapaliłam go i zaciągnęłam się dymem i wypuściłam go z ust. - Idziesz, że mną do moich ziomków? Siedzą na drugim końcu lasu, czyli niedaleko - powiedział.
- You Only Live Once* - powiedziałam i zachichotałam.
-Dobra chodź - wyciągnął do mnie rękę, a ja ją chwyciłam. - Widzisz te światło tam? - zapytał.
- No tak - powiedziałam i spojrzałam na niego, po czym wyrzuciłam papierosa. Fuj.. ostatni raz to wzięłam do buzi. Ble.... Minęło może z 5 minut, gdy tam doszliśmy. Ci chłopcy okazali się naprawdę fajni. Albo tak mi się wydaje?
                                                                           ~*~*~
* Żyje się tylko raz - gdyby ktoś nie wiedział :)
To jest Zayn. Na pewno domyślacie się jak wyglądają inni chłopcy :) 
 2 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)

czwartek, 27 marca 2014

Rozdział 9

 ,, Dowiesz się później  ''
- Jesteś tam? - Ewelina pomachała mi ręką przed twarzą.
- Ja żyję, albo jestem w niebie ? - zapytałam, na co ona się zaśmiała.
- Oj, głuptasie, głuptasie- podeszła do pułki i wzięła jakiś zeszyt. Dała mi go. - Tu masz twoje piosenki - uśmiechnęła się. Otworzyłam zeszyt i przewracałam na różne strony. Quiet, pamiętam jak ją pisałam i jaka melodia. To coś nie samowitego. Nagle do piwnicy weszła Martina i Kamil. Justin za nimi. Spojrzałam w ich stronę stali i patrzeli się na nas. Ewelina chwyciła za gitarę,
Słyszę to czego nie mówisz
Denerwuje mnie to
Jest tak jakbyśmy przestali oddychać
Oboje nie chcemy być zostawieni
Wiem co myślisz
Chciałabym, żebyś zrobił jakiś ruch

Jest tu o wiele za cicho
Chcę zniknąć
Za dobrze słyszę swoje myśli
Jest tu o wiele za cicho
Spraw, by to się skończyło
Dlaczego nie możemy wreszcie przerwać
Ciszy... (...)
To jest kawałek piosenki. ( Tu jest piosenka, z resztą tekstu ) Reszta chwyciła za inne potrzebne instrumenty. Justin chwycił za perkusję. Wow nie wiedziałam, że umie grać. Była taka niby ,,scena''.
A na środku stał mikrofon. Przed sceną była biała sofa, a pod ścianą wszystkie profesjonalne sprzęty. 
Stanęłam na przeciwko mikrofonu i zaczęłam śpiewać. Po tej piosence wszyscy wyszli. Zostałam sama. Przypomniałam sobie mojego ojca. Teraz ten ojciec który wyjechał z mamą to ojczym. Tak naprawdę mój ojciec wykorzystywał nas. Ale już nie żyje, alkohol, narkotyki, papierosy. Właśnie to go zabiło. I to kolejna przyczyna dla której byłam zamknięta w pokoju. Tak, byłam tam rok. Ale byłam na pogrzebie ojca. Później rodzice nas opuścili. To był koszmar. Usiadłam przy pianinie i zaczęłam grać. Pamiętam , że napisałam piosenkę o tym. Przewracałam na inne kartki, aż w końcu znalazłam. Zaczęłam śpiewać i grać na pianinie. Byłam odwrócona tyłem do wejścia. ( Tu piosenka z tekstem) Gdy śpiewam, wszystkie uczucia wychodzą na zewnątrz. Chcę podzielić się tym z kimś. Kimkolwiek, ale nikt mnie nie słucha. Skończyłam śpiewać wstałam i wzięłam zeszyt. Odwróciłam się, wszyscy stali i mieli łzy w oczach? Nie, nie wydaje mi się. Ale jednak tak było. Justina nie było. 
Wyminęłam ich i wbiegłam do góry i do mojego pokoju. Zamknęłam się od środka.  Włączyłam telewizor i odłożyłam zeszyt na stolik. Usiadłam na kanapie i przełączałam kanały. Wszystko było takie smutne? Zostawiłam na jakimś smutnym filmie. Pamiętam mojego ojca. Tęsknię chcę z nim być tam, tak wiem skrzywdził mnie dużo razy, ale kochałam go pomimo tego, że był potworem. eh.. dobra nie ważne. Ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć w nich stała Victoria.
- Czego? - zapytałam gdy tylko ją zobaczyłam.
- Masz numer do Justina ? - zapytała.
- Ty też masz - powiedziałam stanowczo. Chciałam zamknąć jej drzwi przed nosem, ale przeszkodziła mi w tym jej noga. - Po co ci? - warknęłam.
- Zadzwoń do niego proszę - powiedziała - Mogę wejść? - zapytała, a ja z niechęcią wpuściłam ją do środka i zamknęłam drzwi. - Proszę powiedz aby tu przyszedł - powiedziała.
- Okey - powiedziałam i chwyciłam za telefon i wykręciłam numer do Justina. Od razu odebrał.
- Cześć - powiedział.
- Słuchaj przyjdź teraz. Szybko! - powiedziałam i się rozłączyłam.
- Co się stało? - zapytałam ją.
- Dowiesz się później - uśmiechnęła się i usiadła na sofie. Ugh.. nie na widzę jej.... 
 ~*~*~
Jest 9 rozdział.  Mamy nadzieję, że podoba wam się :) 
// Sandra☺ & /Nikki♥
2 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ :)

niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 8

 Jak w niebie. Może jestem w niebie?

-  Nathalie? - powiedział Justin, co brzmiało bardziej jak pytanie.
- Mhm? - spojrzałam na chłopaka, a on spojrzał na mnie. Chwila ciszy nastała pomiędzy nami. Cała reszta się śmiała, a my z tyłu szliśmy cicho.
- Eh nie ważne - powiedział, nie chce mówić to trudno. Zanim zauważyłam byliśmy już przed klubem. Weszliśmy do środka.Przepychaliśmy się przez tłum obrzydliwie tańczących ludzi. Podeszliśmy do baru. Kamil zamówił sześć drinków o nazwie ,, Hot Night''. Dwa koledzy od Justina. To chyba Christian i Ryan. Taak to oni. Flirtują z Madison i Pauline. Kamil podstawił mi pod nos kubek z alkoholem.
- Ja nie piję - krzyknęłam, tak aby usłyszał i odepchnęłam lekko jego rękę. Muzyka była bardzo głośna.
- No dawaj - zaśmiał się i przyłożył swój kubek do ust, po czym przechylił głowę do tyłu i wypił całą zawartość.
- O fuj... - krzyknęłam - Jak ty to możesz pić ? - zapytałam. On odłożył kubek na stolik obok nas. Zaśmiał się i dał mi kubek z alkoholem. Wzięłam go i przyłożyłam do moich ust, po czym lekko przechyliłam głowę w tył. Poczułam w ustach coś gorzkiego. Wypiłam całą zawartość, która była w kubku. Odłożyłam kubek na stolik, a Kamil znowu zamówił jakiś alkohol. - Ble.., ale to obrzydliwe - powiedziałam. A Kamil się zaśmiał, po chwili kolejny alkohol w kubku. Wypiłam go i wyszłam na dwór się przewietrzyć i usiadłam na ławkę przed klubem.  Siedziałam tam dość długo, ale zauważyłam jak Justin siada obok mnie. - Cześć - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Cześć - powiedział i też się uśmiechnął. - Oj... - powiedział i spojrzał w stronę nadchodzących tu dziewczyn. Spojrzałam na czarnowłosą dziewczynę, a zaraz po tym na Justina.
- Co ? - zapytałam
- Katherine - powiedział i spojrzał na mnie - Tu idzie - dokończył. Po chwili dziewczyny stały przed nami.
- Oh.. kogo tu widzę - powiedziałam piskliwym głosem dziewczyna - Justin - powiedziała.
- Tak, to ja - powiedział i spojrzał na grupkę dziewczyn otaczających nas.
- A gdzie twoja dziewczyna ? - zapytała - Jeśli ją masz - zaśmiała się. On otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
- Tu jestem - powiedziałam i się uśmiechnęłam do czarnowłosej dziewczyny. - Jeśli w ogóle mnie widzisz - powiedziałam, a dziewczyny za nią się zaśmiały.
- Cicho! - pisnęła jak to mówił Justin, Katherine.  Spojrzała na mnie złośliwie i weszła do klubu wraz z grupką dziewczyn. Spojrzałam na Justina, a on się uśmiechnął.
- Nie musiałaś - zaśmiał się, a ja wstałam.
- Nie musiałam, ale tak zrobiłam - pokazałam mu język i się uśmiechnęłam.
- Kusisz - powiedział, a ja się zaśmiałam. A on zrobił to samo.
- Idziesz do środka ? - zapytałam.
- Tak, chodź - powiedział i wszedł do środka klubu. Zostawił mnie, może to dobrze?. Zrobiłam to samo co on, ale nagle ktoś mi w tym przeszkodził.
- Ej śliczna ! - zawołał jakiś chłopak. Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka.
- To do mnie? - zapytałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Tak, nie widziałaś małego chłopca. Krótkie blond włosy , niebieskie oczy. - powiedział i spojrzał na mnie. Rozglądałam się po podwórku. Nic.
- Nie - powiedziałam i weszłam do klubu. Gdy szłam zauważyłam chłopczyka, który wyglądał tak samo jak  nieznany mi chłopak opisał go. Podeszłam do niego. - A co ty tu robisz? - zapytałam
- Mój brat, całował się z dziewczyną. I i poszli gdzies, a ja zostałem tu śam - powiedział tak słodko i dziecinnie. No jak to dziecko. Uśmiechnęłam się.
- Chodź zaprowadzę cię do twojego brata - wzięłam go na ręce i wyszliśmy z klubu. Chłopak chodził i wypytywał wszystkich. - To on? - zapytałam, pokazałam na chłopka i spojrzałam na malucha.
- Tak, to on! - krzyknął mały - Evan! - zawołał go, a Evan jak wołał jego brat się odwrócił. Pusciłam malucha i weszłam do środka. Wiecie co? Idę do domu. Szybko wyszłam i skierowałam się do domu. Po drodze zauważyłam Justina, całującego się z dziewczyną z szpitala. Victoria tak? Poczułam dziwne ukłucie tu z lewej strony. Szłam prosto nie patrząc w stronę całujących się. Szłam jeszcze 10 minut, aż w końcu doszłam. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wbiegłam na górę i podbiegłam do szafy, hmm która godzina? Spojrzałam na zegarek, który wisiał na ścianie. 21.02 hm... nie byłam tam długo. Do pokoju weszła Ewelina.
- Nadal lubisz śpiewać i grać na czymś ? - zapytała. Spojrzałam na nią.
- Hm.. no wiesz. Dawno nie śpiewałam. - wybrałam taki zestaw. - A dlaczego pytasz?
- Ubierz się i idziemy na dół - zaśmiała się. Weszłam do łazienki i ubrałam się się w wybrany zestaw.
Spięłam włosy czarną gumką, spinając grzywkę i wyszłam. Zeszliśmy na dół i poszliśmy do piwnicy.
Zeszliśmy po schodach. Szczerze ? To nie wyglądało jak piwnica. To było coś innego. Wszystko tu było piękne. Jak w niebie. Może jestem w niebie? Na pewno jeszcze żyję? To jest tylko sen. Długi sen. Bardzo długi... Obudzę się i znowu będę zamknięta w pokoju. Tabletki, kanapki. Spokój...
~*~*~
Hejo <3 Jest 8 rozdział :) Podoba się ? :) Tylko prosimy was komentujcie, już pod 7 rozdziałem nie było ani 1 komentarza :/
2 komentarze = Następny rozdział ( KOMENTUJCIE PROSIMY )
                                                                                                 //Sandra☺ & /Nikki♥

wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 7

,,Rozłożył ręce, a ja go przytuliłam''

Gdy już byłam w domu i weszłam do góry, skierowałam się do mojego pokoju. Ashley jest chyba u przyjaciółki, a Martina poszła gdzieś. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Myśląc o tym jak będzie na dzisiejszej imprezie zasnęłam.
* * *
Obudziłam się o 17:24. Nie zdążę. Wleciałam do łazienki i spojrzałam w lustro.  Po co ja tu przyleciałam? Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Justina stał do mnie tyłem. Podeszłam do niego. Złapałam go za rękę. A on odwrócił głowę w moją stronę i się uśmiechnął.Pocałował mnie w policzek, a ja szybko podbiegłam do szafy przygotować ubrania i buty. Po krótkim zastanowieniu postanowiłam ubrać to. Weszłam do łazienki i zamknęłam się od środka. Włosy spięłam wraz z grzywką. Nalałam wody do wanny i szybko się umyłam. Ubrałam wcześniej wybrany zestaw.
Pomalowałam usta i oczy.Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Wyszłam z łazienki. W pokoju była Martina, Madison i Justin. Zaraz, zaraz. Madison ? Ona miała czekać pod kawiarnią.
- Madison ? - zapytałam - Cześć - uśmiechnęłam się, a wszyscy odwrócili się w moim kierunku.
- Cześć - powiedziała - Ej wiesz, że do mnie dzwoniła policjantka - powiedziała i się zaśmiała.
- Taak ? - założyłam ręce na piersi - Co chciała ? - zapytałam i spojrzałam na Justina. Był tak ubrany.
- No żebym czekała pod kawiarnią - powiedziała - Ale nie przyszłam - zaśmiała się
- Ta.. - powiedziałam - Bardzo śmiesznie - powiedziałam obojętnie i podeszłam do stolika, wzięłam telefon i do kieszeni spodenek włożyłam go. Usłyszałam dzwonienie do drzwi. - Idę otworzyć - powiedziałam i szybkim krokiem wyszłam z pokoju i zeszłam po schodach na dół. Otworzyłam drzwi. - Kamil! - pisnęłam gdy zobaczyłam chłopaka. To mój kuzyn. On jest z Polski, tak naprawdę jego ojciec jest z Polski, a mama jest z Kanady. Tak jak ja. No i oczywiście Kamil mieszka z rodzicami w Polsce. Rozłożył ręce, a ja go przytuliłam. Po chwili na dół przybiegła cała grupka. Heh.  - Tęskniłam - powiedziałam. Zrobiłam krok do tyłu i wpuściłam chłopaka do środka.  Spojrzałam na Justina, on patrzył na Kamila tak dziwnie. Może myśli, że to mój chłopak? Ha ha. Taak może jeszcze były.
- Cześć wam - powiedział - Jestem Kamil - powiedział do Justina, a Justin się uśmiechnął.
- Cześć stary, jestem Justin - powiedział i zaśmiali się we dwóch. - Idziesz z nami na imprezkę ? - zapytał.
- Tak, jasne - spojrzał na mnie - Czemu nie ? - powiedział, co brzmiało bardziej jak pytanie.
- Ej młoda wiesz, że Kamil będzie tu mieszkał ? - zapytała Martina.
- A gdzie twoi rodzice ? - zapytałam
- Jesteśmy tutaj - powiedziała jakaś kobieta i weszła do naszego domu, a po niej jakiś mężczyzna.
- Ciocia - krzyknęłam jak małe dziecko i podeszłam do niej, przytuliłam ją. - No i oczywiście wujek - powiedziałam i podeszłam do mężczyzny. Po czym przytuliłam go. Odsunęłam się - A gdzie Ewelina? - zapytałam, a do środka weszła dziewczyna.
- Przepraszam, spóźniłam się ? - zapytała i spojrzała na mnie - Nathalie - pisnęła i przytuliła mnie.
- Cześć - powiedziałam - Ona też tu będzie mieszkać ? - zapytałam
- Wszyscy będziemy - powiedziała, a no tak sześć pokoi jest wolnych. Nasz dom jest naprawdę duży.
Cztery pokoje na dole, a dwa na górze. Na górze na pewno będą mieli pokoje Kamil i Ewelina, a na dole ciocia z wujkiem.
- A jak tam u naszych rodziców ? - zapytałam.A chwilę później wypuściłam powietrze z ust.
- On nie odjechali od was od tak - powiedziała - Oni pojechali po to, aby zająć się jakąś firmą na drugim końcu świata. - powiedziała i się lekko uśmiechnęła.
- To czyli nie odjechali, bo nas nie chcieli ? - zapytała Ashley, która przed chwilą zeszła ze schodów.
- Nie coś ty! - zaśmiała się ciocia. - Oni wrócą - powiedziała - Właśnie sprzedali firmę .
- Em.. dobra- powiedziałam, ponieważ pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza - Kamil idziesz ?  - zapytałam. Spojrzałam na Justina, on się do mnie uśmiechnął.
- Tak no jasne - zaśmiał się. Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do klubu niedaleko stąd.
 ~*~*~
Cześć kochani ! Jest siódmy rozdział :) Podoba wam się ? Kamil dołączył do Nathalie, Justina i Martiny ;D A co tam u was? Jak zdrówko ? ;P 
// Sandra☺ & /Nikki♥
2 Komentarze = 8 Rozdział :)
Teraz w rozdziałach BĘDZIE SIĘ DUŻO DZIAŁO ! :)

poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 6

,, Gdybym zostawiła czerwone włosy, nigdy bym nie zapomniała co one znaczą.''
 
A tam, całkiem inny pokój. Pokój wyglądał tak, był piękny. Na przeciwko białych drzwi była  szafa na całą ścianę, wbudowana do ściany.  Była koloru ciemnego brązowego, a na każdych drzwiach były lustra. Jeszcze obok wejściowych drzwi na ścianie ( Czyli na przeciwko białej sofy ) był telewizor.  Białe drzwi prowadziły chyba do łazienki. Weszłam do pokoju i podeszłam do białych drzwi. Otworzyłam je, a ku moim oczom ukazała się śliczna łazienka. Wróciłam do pokoju, a na stoliku był mój dawny laptop.  Położyłam torebkę na fotel.
- Jestem wolna ? - zapytałam, a wszyscy pokiwali głową na tak - Nie muszę jeść tabletek? - zapytałam, a wszyscy zrobili to samo co chwilę wcześniej.
- Ale to nie zwalnia cię od jedzenia kanapek i obiadów - powiedział Justin.
- Dziękuje wam - powiedziałam i poszłam się przytulić do Justina i wszystkich po kolei.
- Dobrze my już idziemy - powiedział Chris i wskazał na  Josha i Ryana.
- My też - powiedziała Martina i pokazała na Pauline.
- Dobrze - wróciłam do podziwiania pokoju.
- A no właśnie kupiliśmy ci nowe ubrania - powiedziała Ashley.
- Tak, to widać -  powiedziałam i spojrzałam na nią.
- Pół szafy jest z butami, a pół z ubraniami.  - powiedziała - Do tej z ubraniami wejdziesz cała i jeszcze jest miejsce. - Szepnęła -  Jest tam pełno ubrań - powiedziała i się zaśmiała.
- To widać, na serio - zaśmiałam się. Justin podszedł do mojego łóżka i położył się.  Spojrzałam na niego, a on mi posłał buziaka. Zachichotałam i usiadłam na fotelu.
- Idziesz do fryzjera ? - zapytała Martina i usiadła na białej sofie.
- Po co ? - zapytałam
- No nie wiem przefarbować włosy - powiedziała i spojrzała na mnie, wyjęłam telefon z torby i położyłam go na stoliku.
- Okey - powiedziałam i wstałam - Ale muszę się przebrać - powiedziałam
- Dopiero przyszłaś - powiedział Justin, spojrzałam na niego.
- No i co ? - zapytałam i podeszłam do szafy. Otworzyłam drzwi, które były na połowę szafy. Zastanawiałam się co wybrać. Zauważyłam białą  sukienkę w ciemne kropki. Wzięłam ją do ręki. Jeszcze brązowy sweter. Zamknęłam szafę w której były ubrania. Położyłam je na fotel i otworzyłam drzwi z drugiej strony. Były tam tylko buty.  Były buty na wysokich obcasach, były buty na koturnach i były trampki. Ja wybrałam czarne buty na koturnach. Zamknęłam te drzwi i podeszłam do komody. Wysunęłam szufladę i wzięłam malutką torebkę.  Wsunęłam szufladę z powrotem i wysunęłam drugą, były tam różne pudełka. Wzięłam jedne, a w nim były różne bransoletki. Wzięłam parę i wzięłam cały przygotowany zestaw. Weszłam do łazienki i zdjęłam ubrania, które ubrałam gdy byłam jeszcze w szpitalu.  Zostałam w samej bieliźnie.  Zmyłam makijaż i pomalowałam oczy tak, a usta tak. No powiem, że wyglądałam nawet nieźle. Jeszcze zestaw w całości wyglądał tak.Włosy pozostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i podeszłam do stolika. Ze stolika wzięłam mój telefon i schowałam go do torebki. Zauważyłam, że w pokoju leży tylko Justin na moim łóżku.
Podeszłam do niego i usiadłam na łóżku. - Będziesz tu dziś spać ? - zapytałam, nawet nie wiem czemu o to zapytałam. On spojrzał  na mnie i się uśmiechnął.
- Dobrze - powiedział i pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. - To co idziemy ?  - zapytał.
- Okey - powiedziałam i wstałam z łóżka.
- To co jaki kolor włosów?  - zapytał Justin.
- Niebieski - zaśmiałam się i zeszłam ze schodów.
- Okey - powiedział i wyszliśmy z domu.  Weszliśmy do samochodu, a Martina pojechała do salonu fryzjerskiego. Niebieskie włosy to nie zły pomysł. 
* * *
Po wizycie u fryzjerki, zrobiłam sobie takie zdjęcie. Gdybym zostawiła czerwone włosy, nigdy bym nie zapomniała co one znaczą.
- Idziemy dziś na imprezę ? - zapytała Martina, co mi zaszkodzi?
- Możemy - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Justin na mnie spojrzał i się uśmiechnął. Wyjęłam telefon z małej torebki i zadzwoniłam do Madison. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci...
- Halo ? - zapytała, a no tak. Nie miała mojego numeru. Zmieniłam głos na bardzo poważny i stanęłam na środku chodnika.
- Dzień Dobry - powiedziałam, a Justin i Martina się na mnie dziwnie patrzyli. - Gdzie pani jest? - zapytałam i wywróciłam oczami.
- W dupie - powiedziała
- Nie ładnie to tak mówić - powiedziałam - I jeszcze do policjantki - spojrzałam na Justina on zaczął się śmiać, ale tak, żeby Madison nie usłyszała.
- Oj przepraszam - powiedziała - A w jakiej sprawie pani dzwoni ? - zapytała.
- Gdzie była pani wczoraj ? - zapytałam i puściłam na głośnomówiący. Tak aby wszyscy słyszeli.
- Ja? - zapytała - W domu - powiedziała
- A ma pani jakieś plany na dziś wieczór ? - zapytałam
- N-nie - powiedziała - Raczej nie
- Dziś o 19 pod kawiarnią. Ma pani wyglądać na imprezowiczkę - powiedziałam - To rozkaz - powiedziałam i się rozłączyłam. - Uf... - zaśmiałam się. Będzie super!, mam taką nadzieję....
                                                                          ~*~
No i jest rozdział 6 ! Podoba wam się ? Jak myślicie co wydarzy się na imprezie? :)
2 Komentarze  =  7 rozdział ( Komentujcie, prosimy )  
                                                                                      //Sandra☺ & /Nikki♥

sobota, 15 marca 2014

Witamy!

Cześć miśki. Bardzo wam dziękujemy, że czytacie te opowiadanie. 
Tylko że pod 5 rozdziałem jest tylko jeden komentarz :/
Komentujcie skarby !
 Chcemy aby rozdziały były dodawane regularnie, 
a nie raz na miesiąc.
+ Dziękujemy Julce, że wchodzi na tego bloga, czyta rozdziały i komentuje <3                                                                                   // Sandra☺ & / Nikki♥

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 5

 ,,Niby chciałam wyjść tylko na 5 minut, ale to było kiedyś.''

- Ta powiedz może jeszcze, że chciałeś - powiedziałam i spojrzałam w stronę okna.
- Chciałem - pocałował mnie w policzek. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam. - Możemy zostać przyjaciółmi ? - zapytał i spojrzał na mnie. Dobry pomysł ? Tak, chyba tak.
- Możemy - uśmiechnęłam się, a on mnie przytulił. Ja zrobiłam to samo. Zachichotałam, a on podniósł głowę tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.  Nagle ktoś wszedł do pokoju. Justin się odsunął zobaczyłam jakąś dziewczynę.
- Co ty tu robisz Victoria? - zapytał i spojrzał na nią.
- Szukałam cię - powiedziała - Jestem... - spojrzała na mnie.
- Wiem - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę okna.
* Pięć dni później *
Dziś nareszcie wychodzę do domu. Weszłam do szpitalnej łazienki zamknęłam się od środka. Ubrałam ubrania, które Ashley mi przyniosła. Czapkę włożyłam do torebki. Dopiero teraz zauważyłam, że w torebce mam  czarnego iPhon'a, a na nim był taki pokrowiec. Wzięłam go do ręki i oświeciłam go. Odblokowałam ekran, a na tapecie byłam ja. Weszłam w album ze zdjęciami. Było tam pełno moich zdjęć. Pierwsze było gdy umówiliśmy się z siostrą, że będziemy sobie robić zdjęcia.
Drugie,  pamiętam jak mama mi je zrobiła. A trzecie, to było dokładnie dwa dni przed zamknięciem mnie w pokoju. Ale zrobiłam zdjęcie, spojrzałam na nie i rozbiłam ten telefon. Heh pamiętam jakby to było wczoraj. Schowałam telefon do torebki i wyszłam. Usiadłam na łóżku i czekałam na Justina. 
Otworzyłam jeszcze raz torebkę, a tam kosmetyczka. Wzięłam ją do ręki i poszłam do łazienki. Zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki, a na łóżku siedział Justin.  Podeszłam do niego i dałam mu całusa w policzek. Schowałam kosmetyczkę do torebki i upewniłam się, że wzięłam wszystkie rzeczy. Przez te cztery dni musiałam jeść tabletki, te co w domu i dostałam jakieś nowe.  Nie muszę ich już brać. No i oczywiście kanapki i obiad. Fu... ale ten obiad tu w szpitalu był okropny. No ale musiałam jeść. Chwyciłam torebkę i zawiesiłam ją na ramię. Wyszliśmy z sali i poszliśmy do samochodu Justina. Z Justinem się dogadujemy. Zbliżyliśmy się do siebie przez te cztery dni. 
Justin otworzył mi drzwi ze strony pasażera. Wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. Justin okrążył samochód i wsiadł z strony kierowcy. Odpalił auto i ruszyliśmy.
- Nareszcie do domu - powiedział i spojrzał na mnie - Co ? -zapytał i skupił się na drodze. 
- Tak - powiedziałam i się uśmiechnęłam - Nareszcie - Ale się cieszę! - czujecie ten sarkazm? . Znowu sama w pokoju. Muszę brać te tabletki. Itp. Niby chciałam wyjść tylko na 5 minut, ale to było kiedyś. Przez ten krótki pobyt w szpitalu, poznałam tam wspaniałe osoby, które uświadomiły mi jak dużo tracę poprzez siedzenie w moim pokoju.
* * *
- Już jesteśmy - powiedział Justin. Odpięłam pasy i wysiałam z auta. Czekałam na Justina, który zaraz znalazł się obok mnie.  Podeszliśmy do drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je. Martina, Ashley, Austin, Emma, Madison, Pauline i jacyś trzej chłopcy stali prawie w progu. 
- Witamy w domu ! - wykrzyknęli wszyscy razem. 
- Ale mnie nie było cztery dni - zaśmiałam się, a oni spojrzeli na mnie. - No co uśmiechnęłam się - powiedziałam - To coś dziwnego ? - zapytałam.
- Nie, po prostu masz piękny uśmiech - powiedziała Ash. Zarumieniłam się
- Oj przestań - powiedziałam, a Justin objął mnie ramieniem w pasie. 
- Dobra, to jest Chris, Ryan i Josh - powiedział Justin. 
- Chodź idziesz do swojego pokoju - powiedziała Martina.
- To cześć - powiedziałam całej grupie i poszłam z Justinem do pokoju. O dziwo wszyscy szli za nami. - Czemu oni idą za nami ? - zapytałam Justina - on tylko wzruszył ramionami. Dziwne inne drzwi , poprzednie były białe, a te są brązowe.- Cześć wszystkim - powiedziałam i się uśmiechnęłam. Otworzyłam drzwi, a tam.....
~*~
Jest piąty rozdział :) Ciekawe co Nathalie zobaczyła :o Mamy nadzieję , że się wam podoba ten rozdział :* Do następnego :)
KOMENTUJCIE SKARBY :* 
//Sandra☺ & /Nikki♥

środa, 5 marca 2014

Rozdział 4

 ,,Nie musiałem, ale jestem'' 

- To co wchodzimy - Powiedziałem i chwyciłem za klamkę. Otworzyłem drzwi, ale to co zobaczyłem przeraziło mnie, Nathalie leżała na podłodze, nie ruszała się. Stanąłem w miejscu, a Martina podbiegła do niej. Nie wiedziałem co robić. Musiało to wyglądać komicznie.
- Zawozimy ją do szpitala - powiedziała - Zaniesiesz ją do mojego auta ? - zapytała. Ja tylko pokiwałem głową na tak i podszedłem do niej. Wziąłem ją na ręce, i zaniosłem do auta Martiny, wow ona jest bardzo szybka. Zachichotałem. Położyłem Nathalie na tył auta, a sam wsiadłem na przednie siedzenie. Dziewczyna odpaliła auto i ruszyliśmy.
* * * 
Po 10 minutach byliśmy na miejscu. Wysiadłem z auta i wziąłem Nathalie na ręce. Zauważyłem, że obok auta jakiegoś chłopaka stoi Victoria i się z nim całuje. Wywróciłem oczami. No w końcu ja robię to samo.  Victoria mnie zauważyła i pomachała mi, ale gdy już jej mały mózg, przeanalizował co się właśnie dzieje, podleciała do mnie.  Ale zauważyła, że niosę dziewczynę. Wycofała się.  Wszedłem do szpitala i podeszliśmy do recepcji. Martina coś tam gadała, a ja zajmowałem się  patrzeniem na Nathalie. Była śliczna. Czerwone włosy dodawały jej uroku. Szkoda tylko, że nie widzę jej oczu. Piękne brązowe oczy. Ugh.. Justin, przecież bierzesz sobie dziewczyny na jedną noc! 
Justin!  OGARNIJ SIĘ ! 
- Proszę ją zanieść temu Panowi - powiedział lekarz i pokazał na jakiegoś kolesia. Podszedłem do niego i dałem mu ją. Wyszedłem na zewnątrz i wyjąłem paczkę papierosów. Tak czasami palę. Jestem miły dla innych. Ale  radzę ze mną nie zadzierać. Wyjąłem jednego papierosa, po czym zapaliłem go i zaciągnąłem się dymem, po chwili wypuściłem go z ust. Paczkę schowałem do kieszeni.  Podeszła do mnie Victoria. Ugh, wyrzuciłem papierosa. Chciała dać mi całusa w usta, ale odwróciłem głowę tak, że pocałowała mnie w policzek.
- Co ci jest ? - zapytała i spojrzała na mnie. Spojrzałem na nią. 
- Nie będę cię całować - powiedziałem - Bo całowałaś faceta, który może nie mieć domu kotku  - zaśmiałem się i wszedłem do szpitala. Usiadłem na krześle, obok Martiny.
- Wiesz coś ? - zapytałem i spojrzałem na nią. Ona już nie jest taka ładna jak Nathalie, ale również jest  piękna. 
- Nie - powiedziała, spojrzałem na pielęgniarkę, była seksowna. Martina wstała i podeszła do pielęgniarki i gdzieś poszły. Ja w tym czasie wyjąłem telefon. Ktoś mnie zawołał, odwróciłem głowę w stronę głosu. Była to Martina. Podszedłem do niej.- Słuchaj. Jeśli Nathalie nie będzie jeść. Grozi jej anoreksja. - powiedziała - Ale będzie leżeć w szpitalu, przez co najmniej cztery dni. - spojrzała na lekarza. - Lekarze będą ją badać, jaka była przyczyna tego zesłabnięcia - powiedziała - Ale raczej z powodu głodu - uśmiechnęła się do lekarza. 
- Ona nic nie jadła? - zapytałem - Przez te dwa tygodnie. Nie było mnie, a ona NIC - ostatnie słowo podkreśliłem. - Nie jadła - złość mnie wypełniła. Jak ona nic nie jadła? 
- T- tak -  jąkała się - Nic - powiedziała. Odwróciłem się tyłem do Martiny.
- Gdzie ona jest ? -zapytałem 
- Leży na sali - powiedziała - A czemu ? 
- Jaki numer ? -zapytałem ignorując jej pytanie. 
- 169 - powiedziała. Nie no lepszego numeru nie mogli dać. Bez podziękowania ruszyłem do sali. 
* Nathalie *
Leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit. Jak zawsze, a co teraz? Poczułam jak głowa mnie zaczęła boleć, a o brzuchu nawet nie mówię. Wszystko mnie boli. Doktor powiedział, że jak nie będę jeść to grozi mi anoreksja. Nie dziwię się. Jestem o krok od anoreksji.Jadłam tabletki, z nadzieją, że Justin przyjdzie. Ale on mnie olał.
- To czemu przyszedł dziś ? - szepnęłam, dobrze, że jestem sama na sali. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do tego ,, pokoju '' . Odwróciłam głowę w stronę drzwi. Zobaczyłam Justina. Uśmiechnął się do mnie. - Nie musiałeś dziś przychodzić - powiedziałam - Tak jak przez te dwa tygodnie -  odwróciłam głowę w stronę okna. On podszedł do mojego łóżka i usiadł na nim.
- Nie musiałem, ale jestem - powiedział, a ja szybko odwróciłam głowę w jego stronę.
~*~
Hej, hej :* Jesteśmy z nowym rozdziałem ♥ Podoba się? 
Czekamy na komentarze :)
//Sandra☺ & /Nikki♥

poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 3

 ,,I znów będę sama''

- To ja już muszę iść - powiedział - Ale zjedz te tabletki - on naprawdę to powiedział - I jedną kanapkę - uśmiechnął się i wstał z miejsca na którym wcześniej siedział.
- Nie ma mowy - powiedziałam i spojrzałam na tabletki - Już długo ich nie jem i jeść nie będę - warknęłam i spojrzałam na Justina. Stał i patrzył na mnie. Po chwili uklęknął przede mną i chwycił moje ręce.
- Proszę, zrób to dla mnie - powiedział i lekko pocałował moją prawą dłoń.  Spojrzał mi w oczy. Coś w nich błysnęło. Jego oczy były śliczne. Spojrzałam na okno, żeby uniknąć jego wzroku.  - To co ? - zapytał - Zrobisz to ? - ponownie zapytał.
- Ale... - nie zdążyłam dokończyć, bo mi przerwał. Ścisnął moje dłonie.
- Nie ma żadnego ale - powiedział. Puścił moje ręce i wstał - Jest tylko tak i nie - powiedział.
- Dobra - powiedziałam bardziej do siebie
- To cudownie - przytulił mnie - Zrobisz to przy mnie ? -zapytał.
- Muszę ? - zapytałam. Gdyby się nie zapytał zrobiłabym to samo co wczoraj. On tylko pokiwał głową na tak. Chwyciłam za pudełko i wysypałam na rękę pięć tabletek, po czym je odłożyłam.- Na prawdę? -  zapytałam, a on jak widać tylko to umie pokiwał głową na tak. Chwyciłam do drugiej ręki szklankę z sokiem i spojrzałam na tabletki.  Wsypałam je wszystkie do buzi i popiłam sokiem. - Teraz mam w sobie te tabletki - powiedziałam i spojrzałam na niego - Ale po co ?  - zapytałam - Jak teraz tu jesteś, ale za chwilę cię nie będzie. - powiedziałam - I znów będę sama - odłożyłam szklankę na szafkę. Spojrzałam na Justina.
- Pa Nathalie - rzucił oschle i wyszedł z pokoju. Po co tu przychodził ?
* Justin * 
- I znów będę sama - te słowa cały czas chodziły mi po głowie. Gdybym tylko jutro mógł do niej przyjść, ale nie mogę. Do moich rodziców przyjdą jakieś goście. Zszedłem ze schodów i wszedłem do salonu. Siedział tam Austin, Martina i Ashley. No powiedziałbym jak by Ashley była starsza, była by dobra do ruchania. Ashley uśmiechnęła się do mnie, a ja puściłem jej oczko. Na co ona się zarumieniła. Heh te dziewczyny.  - Już idę - powiedziałem i wyszedłem, spojrzałem na zegarek na mojej lewej ręce, była godzina 17:17.  Podszedłem do mojego auta i wsiadłem do niego. Włożyłem kluczyki do stacyjki i odpaliłem auto. Po czym ruszyłem, po 10 minutach byłem u Ryana. Wyjąłem kluczyki z stacyjki i wysiadłem z auta. Wszedłem do domu i trzasnąłem drzwiami, dając znak, że jestem u niego w domu. On przyleciał zobaczyć kto to.  - Co? - zapytałem. 
- Em.. nie powiedziałeś, że tu będziesz - powiedział i spojrzał na sofę, siedziała tam dziewczyna w samej bieliźnie i patrzyła na mnie.
- Ej stary skąd ją wytrzasnąłeś ? - zapytałem szeptem i we dwoje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.  Ona patrzyła na nas, jak na jakiś idiotów.
- A to nieważne - powiedział. 
- Dobra idę - powiedziałem - Nie będę wam przeszkadzał - poruszyłem zabawnie brwiami i wyszedłem z domu. Gdzie  teraz ? Już wiem jadę do Victorii . Wsiadłem do auta i ruszyłem, gdy byłem już pod jej domem. Wysiadłem z auta i zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi w luźnej bluzce do połowy ud. Chwyciłem ją z biodra i popchnąłem ją bardziej do środka. Wpiłem się w jej usta. Po czym zamknąłem drzwi nogą. Dziewczyna owinęła nogi wokół moich bioder, a ja ruszyłem do góry.  Po chwili byliśmy w jej pokoju. Położyłem ją na łóżku. Zanim się zorientowałem byliśmy już bez ubrań, a nasze ciała poruszały się w tym samym rytmie. 
* Nathalie *
                              *  Dwa tygodnie później * 
- Zjedz te tabletki! - krzyknęła Martina i skrzyżowała ręce na piersi.  Ta  kochana siostrzyczka.
- Ha ha ! - zaśmiałam się bez humoru - Ciebie chyba się coś pomyliło - powiedziałam - Kochana.... - miałam mówić dalej, ale do pokoju wszedł Justin. Dobrze, że byłam ubrana. Co prawda była to fioletowa bokserka i czarne jeansy ( rurki ) . A no tak i jeszcze moje białe baletki.
- Em Martina, możemy pogadać - spojrzeliśmy na niego, a on się do mnie uśmiechnął. Wywróciłam oczami. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna.
- Idź - powiedziałam. Słyszałam tylko gdy zamykała drzwi...
* Justin *
- Co ? - zapytała Martina.  Włożyłem ręce do kieszeni tak, że moje kciuki wystawały. 
- Nie chce jeść tych tabletek ? - zapytałem, a ona pokiwała głową na tak.  - Ona wie, że jak zje teraz te tabletki wyjdzie stąd ? - zapytałem. 
- Nie, ale jak zje to się dowie - wzruszyła ramionami - To co jedziecie, na ,, wakacje '' - zrobiła cudzysłów palcami na słowo wakacje. 
- Tak  - powiedziałem - Jak się zgodzi.... 
~*~
Cześć kochani :) Jest trzeci rozdział :D No, no Nathalie jadła tabletki. Ale czemu teraz nie chce ich zjeść ? Jak myślicie? A  czemu słyszała tylko gdy Martina zamykała drzwi? Coś się stało? :o
Mamy nadzieję, że trzeci rozdział się podoba :)
Ps. Komentujcie <3
//Sandra☺ & /Nikki♥

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 2

                                         ,, Ten ból, nienawiść do samej siebie ''
                                            
Wyjęłam pierwsze lepsze ubrania ( bez plecaka )  i weszłam do łazienki, zamknęłam się od środka i spojrzałam w lustro, wyglądałam okropnie. Eh.. zresztą tak jak zawsze. Postanowiłam dziś zrobić sobie makijaż. W końcu będę siedzieć z Justinem cały dzień. Ale najpierw wezmę długą relaksującą kąpiel......
* Justin * 
Nathalie weszła do łazienki. Pościeliłem łóżko i otworzyłem okno. Usłyszałem jak Nathalie odkręciła wodę. Spojrzałem na jej łóżko. Z pod poduszki wystawała jakaś książka. Podszedłem do łóżka i spojrzałem na drzwi od łazienki, chwyciłem książkę i wyjąłem ją. Moim oczom ukazał się pamiętnik. Skąd to wiem? Na okładce była naklejona kartka, a na niej pisało '' Mój pamiętnik ''. Jeszcze raz spojrzałem na drzwi z łazienki i otworzyłem pamiętnik. Spojrzałem na jeden wpis, na samym początku. Brzmiał tak:
,,Mogła bym pić. Zapijać wszystko wódką, ten ból, nienawiść do samej siebie. Wypalać uczucia papierosami, dusić je dymem, zamordować gdzieś tam w środku, w klatce piersiowej. Zatruć płuca, by ciężki oddech ustał, bym już nigdy więcej nie mogła wziąć wdechu, tak zwyczajnie. Dźgnąć się w serce, wbić nóż prosto w mięsień, tu z lewej strony, centralnie. Albo, mogła bym  iść ulicą, chcieć przejść na drugą stronę, nie rozejrzeć się, wpaść pod samochód, nie wstać już, najpewniej. Skoczyć z mostu do jeziora i zachłysnąć się wodą, nie móc się wynurzyć, tracić tlen, udusić się, desperacko. Wracać późnym wieczorem parkiem i spotkać złych ludzi, brutalnych, pełnych nienawiści, agresji.
Mogła bym, ale nie chcę. Nie chcę się poddawać. Nie chcę być słaba, ponownie. Chcę być silna, móc to wszystko przyjąć ze spokojem i się nie tracić. Nie robić głupstw....''  Gdy to przeczytałem wiedziałem, że coś nie gra. Że ona jest normalna, że ją tylko coś boli. Boli, ale nie chce powiedzieć nikomu tylko dusi to w środku.Nie przewracałem na inne strony to jej pamiętnik, nie powinienem go czytać. Odłożyłem go na miejsce.  Usiadłem na łóżku i czekałem na Nathalie....
* Nathalie * 
Gdy już się ubrałam i zrobiłam lekki makijaż, wyszłam z łazienki. Zimne powietrze owiało moją skórę. Zauważyłam też, że Justin siedzi na moim łóżku. Podeszłam do łóżka i usiadłam obok Justina. 
- Mogę tu siedzieć ? -zapytał, spojrzałam na niego i pokiwałam głową na tak. Spuściłam głowę w dół i bawiłam się moimi palcami. Spojrzałam spod byka na Justina, obserwował mnie. 
- Co ? -zapytałam. - Jestem brudna, czy.. - nie zdążyłam dokończyć.
- Nie - powiedział i się uśmiechnął - Po prostu jesteś śliczna  - powiedział
- Ta.... - wstałam z łóżka i podeszłam do okna - Dziękuję - powiedziałam obojętnie. Odwróciłam się do Justina, dopiero teraz zauważyłam jak był ubrany. ( Bez okularów i chusty ) Wyglądał bosko.
- Nie masz za co - powiedział - Po prostu mówię prawdę -wzruszył ramionami. - Chcesz z tond wyjść ? - zapytał.
- Czasami - powiedziałam obojętnie - Ale po co ? - spojrzałam na szafę - Żeby na każdej imprezie upijać się, brać narkotyki ? - zapytałam - Nawet nie na imprezie - po co ja mu to mówię ? - Niektórzy to wszędzie robią, bez żadnej okazji - spojrzałam na niego - Po co ? - zapytałam, on słuchał mnie i nie przerywał w połowie zdania tak jak... każdy? Nie odpowiedział - Albo chłopcy, tylko wykorzystują dziewczyny żeby się nimi zabawić - powiedziałam - A potem je zostawiają - spuściłam głowę w dół. - Dobra nieważne.  - spojrzałam na niego - Czemu pytasz ? - zapytałam
- Tak tylko - powiedział i lekko się uśmiechnął. - Uśmiechniesz się? - zapytał a ja spojrzałam na ścianę. Biała ściana, biała szafa, biała pościel na łóżku. Wszystko białe. Jedynie podłoga była koloru brązowego.
- N-nie - powiedziałam, unikałam jego wzroku.
- Proszę - No dobra postaram się - pomyślałam i uniosłam lekko kąciki ust.  On się uśmiechnął i podszedł do mnie -  Gratulacje - powiedział i złapał moją prawą rękę. - Nareszcie się uśmiechnęłaś - powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Może to być naszą tajemnicą ? -zapytałam - Proszę - powiedziałam.
- Jasne - uśmiechnął się - Mogę cię przytulić ? -zapytał
- No dobra - powiedziałam, a on mnie przytulił. Zapomniałam już jak to jest, gdy ktoś cie przytula.
- Jesteś naprawdę fajna - powiedział i zrobił krok do tyłu.
- Nie poznałeś mnie - powiedziałam - To skąd to możesz wiedzieć ? -zapytałam
- Ja się nigdy nie mylę kotku - puścił mi oczko, na co ja się zarumieniłam.
- Nie mów tak do mnie - jęknęłam - Nienawidzę jak się rumienię
- Moim zdaniem jest to urocze - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się. Wow co ten chłopak ze mną robi ?!
- Dobra, dobra - przerwałam - To co chcesz robić ? - zapytałam go i przygryzłam dolną wargę. Chłopak oblizał usta i zamknął oczy po czym wypuścił powietrze z ust.
- Opowiedz mi coś o sobie - powiedział i otworzył oczy. Okey to będzie trudne, ale już trochę zdobył moje zaufanie.. Powinnam mu całkiem zaufać? Za wcześnie ? Tak... opowiem mu o sobie, ale będę uważać, żeby nie wygadać czegoś więcej. Usiedliśmy na łóżku i zaczęłam opowiadać... I tak minął nam cały dzień. On poopowiadał mi coś o sobie, ja mu coś o mnie. Justin to naprawdę miły chłopak......
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest drugi rozdział :) Podoba wam się ??  :) Mamy nadzieję, że tak.  Jeśli coś wam się nie podoba, to możecie napisać w komentarzu ;) Postaramy się to ,, Naprawić '' :)
Komentujcie, wystarczy tylko kropka. Żebyśmy wiedziały ile osób czyta to opowiadanie :) 
Sandra☺ & Nikki♥