Obudziłam się o 6.18, ten sen, przypomniał mi się dzień w moim ,,psychiatryku'';
,,Powoli moimi nagimi stopami podeszłam do białych drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je..
Podeszłam do lustra i szepnęłam; Nienawidzę cię, zgiń! Po co żyjesz? Umrzyj! Teraz!... ''
Czemu mi się to przypomniało? Ciekawe... Po chwili myślenia zasnęłam.
Wzięłam do ręki żyletkę, przejechałam nią po moim nadgarstku, a krew od razu wyszła na wierzch.
Ulżyło mi, ale po chwili wszystko znowu wróciło... Jeszcze jedna rana, jeszcze i jeszcze, coraz głębiej, aż przed oczami zrobiło mi się ciemno....
* * *
Obudziłam się w białej sali. A przede mną stał jakiś facet i patrzył na mnie.
- Gdzie jestem? - zapytałam i spojrzałam na niego.
- W szpitalu... - powiedział i spojrzał na moją rękę - Pocięłaś się za głęboko...
* * *
Szybko podniosłam się i oparłam na łokciach. Spojrzałam w prawo, Justin. Jestem.. bezpieczna?
- Justin, ratuj, znowu ten sen - szepnęłam i zaczęłam płakać. On się obudził.
- Kochanie, co się stało? - zapytał i spojrzał na mnie. Usiadł obok i przytulił mnie do siebie.
- Ten sen, śni mi się już po raz kolejny - powiedziałam i zaczęłam płakać, bardziej.
- Nie płacz. Wszystko w porządku - powiedział i pocałował mnie w czoło.
* * *
- Justin, ja.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ jakaś dziewczyna wleciała do mojego pokoju.
- Justin! Co to ma znaczyć?! - zaczęła płakać. - Zdradziłeś mnie! - spojrzałam na niego, a on na mnie.
- C-co? - zapytał - Dziewczyno ja cię nie znam... - spojrzał na nią zakłopotany.
- Jak to nie? Przecież jesteś ze mną w ciąży! - pokazała na swój brzuch. Miała go wielki, na prawdę.
- Co? Kiedy, jak?! - zapytał, a ja wyszłam z łóżka.
- Wyjdź - powiedziałam - Ty - pokazałam na Justina - I ty lalusiu - pokazałam na dziewczynę. Dziewczyna wyszła, a Justin wstał z łóżka i podszedł do mnie. Cofnęłam się do tyłu. - Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.
- Ale to nie tak jak myślisz! - powiedział.
- Wyjdź - powiedziałam i podeszłam do okna. - Nie chcę już cie znać. - szepnęłam.
- Justin! Co to ma znaczyć?! - zaczęła płakać. - Zdradziłeś mnie! - spojrzałam na niego, a on na mnie.
- C-co? - zapytał - Dziewczyno ja cię nie znam... - spojrzał na nią zakłopotany.
- Jak to nie? Przecież jesteś ze mną w ciąży! - pokazała na swój brzuch. Miała go wielki, na prawdę.
- Co? Kiedy, jak?! - zapytał, a ja wyszłam z łóżka.
- Wyjdź - powiedziałam - Ty - pokazałam na Justina - I ty lalusiu - pokazałam na dziewczynę. Dziewczyna wyszła, a Justin wstał z łóżka i podszedł do mnie. Cofnęłam się do tyłu. - Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.
- Ale to nie tak jak myślisz! - powiedział.
- Wyjdź - powiedziałam i podeszłam do okna. - Nie chcę już cie znać. - szepnęłam.
*~*~*
Jest 14 rozdział. Po długiej przerwie, wróciliśmy. Myślimy, że ten blog będzie prowadzony do 25/20 rozdziałów. Już nie mamy pomysłów na prowadzenie go. ;C
Przepraszamy!
//Sandra☺ & /Nikki♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz