poniedziałek, 28 lipca 2014

Czas się rozstać! :'c

Kończymy niestety z tym blogiem.. :'c Nasz blog umarł, tak po prostu poszedł leżeć do grobu ;/ To wszystko nasza wina. Nie mieliśmy dla Was czasu, to nie Wasza wina... Kochamy Was.. Cześć.
//Sandra☺ & /Nikki♥

Ps. Zapraszam na bloga Nikoli <3 : http://loveisbeautifulbutyouhavetoapplyforit.blogspot.com/

Ps. Będzie mi Was bardzo brakowało :( Będę tęsknić, naprawdę. Pierwsze chwile na tym blogu :( Pamiętam jak był tu blog Justin i Roxana. Pokochałam już Was od pierwszej chwili, za te miłe komentarze, naprawdę. Byliście dla mnie jak druga rodzina :') Nie wierze, że to wszystko się już skończyło :'/ Ale wszystko się kiedyś musi się skończyć, prawda? Takie życie... Gdy to piszę, płaczę.Serio :'( Drugie opowiadanie to było własnie to; pamiętam jak pierwsza wersja miała być, że Nathalie jest wampirem, a Justin jej pomaga to przetrwać, czy jakoś tak... :/ Wyszło na tą wersję... Może gdyby była pierwsza wersja, wypaliło by to? - Te pytanie krąży mi cały czas po głowie.. Było zamieszanie również z tym czy Nathalie ma być magiczką XD. Wyszło że depresja powróciła.. Okey trochę się rozpisałam :/ Do zobaczenia :'( 
//Sandra☺

Ps. Mam nadzieję, że zajrzycie na bloga Nikoli :) 

Dla czytelników; Jak miały się potoczyć dalsze losy Nathalie i Justina? Już mówię. 
Nathalie chce się kochać z Justinem, on się zgadza. 
Niespodziewanie Nathalie zaszła w ciąże. 
Justin się cieszy. 
Gdy razem mieszkają, do ich domu wlatuje Victoria z Barbarą. 
Rzucają mu się na szyję, a Barbara mówi że jest z nim w ciąży. 
Nawet daje filmik, gdy Justin się z nią kocha. 
Nathalie wyprowadza się od Justina. 
Wyjeżdża z miasta. Justin nie umie jej znaleźć.
 Ona znalazła sobie chłopaka, który ją kochał. 
Jednak, on ma wypadek. 
8 miesięcy później, Nathalie zaczyna rodzić. 
Urodziła zdrową dziewczynkę, wraca do rodzinnego domu. 
Jednak nikogo tam nie zastała. 
Zmuszona musiała jechać do Justina. 
Otworzyła drzwi jakaś dziewczyna. 
Gdy Jus zobaczył Nathalie i ich dziewczynkę, oczu mu się zaszkliły. 
Wpuścił ją do środka. 
Jednak nic nie było takie same. 
Pewnego dnia dziewczyna się wyprowadza od Justina, grozi mu, że nie pożyją długo. 
2 lata  później Justin i Nathalie biorą ślub. 
Są szczęśliwi, a rodzice Nathalie wprowadzili się do nich. 
Gdy byli w domu, ktoś pozabijał wszystkich. Zostawił tylko małą Lily. 
A później miała być druga część tego bloga, tyle że Lily w roli głównej, no ale cóż. 
Już koniec. :) Ok to paa :* Zajrzyjcie na bloga Nikoli, buźka :) 

piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 15

Obudziłam się o 6.18, ten sen, przypomniał mi się dzień w moim ,,psychiatryku'';
,,Powoli moimi nagimi stopami podeszłam do białych drzwi. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam je.. 
Podeszłam do lustra i szepnęłam; Nienawidzę cię, zgiń! Po co żyjesz? Umrzyj! Teraz!... ''
Czemu mi się to przypomniało? Ciekawe...  Po chwili myślenia zasnęłam. 
Wzięłam do ręki żyletkę, przejechałam nią po moim nadgarstku, a krew od razu wyszła na wierzch. 
Ulżyło mi, ale po chwili wszystko znowu wróciło... Jeszcze jedna rana, jeszcze i jeszcze, coraz głębiej, aż przed oczami zrobiło mi się ciemno.... 
* * * 
Obudziłam się w białej sali. A przede mną stał jakiś facet i patrzył na mnie. 
- Gdzie jestem? - zapytałam i spojrzałam na niego. 
- W szpitalu... - powiedział i spojrzał na moją rękę - Pocięłaś się za głęboko... 
* * * 
Szybko podniosłam się i oparłam na łokciach. Spojrzałam w prawo, Justin. Jestem.. bezpieczna? 
- Justin, ratuj, znowu ten sen - szepnęłam i zaczęłam płakać. On się obudził. 
- Kochanie, co się stało? - zapytał i spojrzał na mnie. Usiadł obok i przytulił mnie do siebie. 
- Ten sen, śni mi się już po raz kolejny - powiedziałam i zaczęłam płakać, bardziej. 
- Nie płacz. Wszystko w porządku - powiedział i pocałował mnie w czoło. 
* * * 
- Justin, ja.. - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ jakaś dziewczyna wleciała do mojego pokoju.
- Justin! Co to ma znaczyć?! - zaczęła płakać. - Zdradziłeś mnie! - spojrzałam na niego, a on na mnie.
- C-co? - zapytał - Dziewczyno ja cię nie znam... - spojrzał na nią zakłopotany.
- Jak to nie? Przecież jesteś ze mną w ciąży! - pokazała na swój brzuch. Miała go wielki, na prawdę.
- Co? Kiedy, jak?! - zapytał, a ja wyszłam z łóżka.
- Wyjdź - powiedziałam - Ty - pokazałam na Justina - I ty lalusiu - pokazałam na dziewczynę. Dziewczyna wyszła, a Justin wstał z łóżka i podszedł do mnie. Cofnęłam się do tyłu. - Nie dotykaj mnie! - krzyknęłam.
- Ale to nie tak jak myślisz! - powiedział.
- Wyjdź - powiedziałam i podeszłam do okna. - Nie chcę już cie znać. - szepnęłam.
*~*~*
Jest 14 rozdział. Po długiej przerwie, wróciliśmy. Myślimy, że ten blog będzie prowadzony do 25/20 rozdziałów. Już nie mamy pomysłów na prowadzenie go. ;C 
Przepraszamy! 
//Sandra☺ & /Nikki♥





piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 14

Obudziłam się o 07.12. A raczej ktoś mnie obudził. Otworzyłam oczy, a nikogo obok mnie nie było. Rozejrzałam się i spojrzałam na Ash. Spała u mnie na sofie, co ona tu robi? Dobra nie ważne, często tu śpi. Byłam smutna to wiem na 100%. Usiadłam w kącie ściany i podkuliłam nogi do brzucha. Nagle coś mi sie przypomniało...
* * * Wspomnienie * * *
- Cześć kochanie, chciałbym być przy tobie, ale to trudne, tak mi przykro. Kocham Cię - powiedział Jason. 
- Proszę zostań tu, nie wyjeżdżaj - powiedziałam łamiącym się głosem. 
- Chciałbym, ale wiesz to nie takie proste... Chcesz żebym żył? - zapytał. 
- T-tak - zaczęłam płakać. 
- Pamiętaj nieważne co się stanie zawsze będę w twoim sercu - powiedział i mnie przytulił. 
* * * Koniec Wspomnienia * * * 
Zaczęłam płakać, po cichu wstałam i poszłam do mojej łazienki, weszłam i zamknęłam się od środka. Zjechałam po drzwiach z łazienki  na dół. ;
- Czemu ja? Czemu muszę mieć takie życie? - szepnęłam i bardziej zaczęłam płakać. Nagle ktoś lekko zapukał. Wytarłam łzy ręką i oparłam głowę o drzwi. 
- Wiem, że tam jesteś - powiedziała Ashley - Jeśli będziesz chciała porozmawiać po prostu przyjdź, wysłucham cię, obiecuję. Tylko proszę nie płacz - powiedziała i odeszła. 
- Dziękuje - szepnęłam i zaczęłam płakać. Podeszłam do lustra i spojrzałam w nie. - Nienawidzę Cię! Chcę, abyś zginęła! - warknęłam i zaczęłam płakać. - Czemu się urodziłaś? Powiedz mi to! - szepnęłam. 
Czy znowu moja nienawiść do samej siebie powróciła? Czy ja ponownie chcę umrzeć? Usłyszałam pukanie do drzwi, otworzyłam, a przed nimi z bukietem czerwonych róż stał Justin.
- Co się stało? - położył róże na ziemię i wszedł do środka. po czym zamknął drzwi na kluczyk. 
- Czemu ty chcesz ze mną być? Dziewczyna, która nie ma przyszłości? A ty, chłopak który może tak dużo, proszę zostaw mnie, nie zasługuję na ciebie. - powiedziałam i zaczęłam płakać mocniej. 
- Co ty wygadujesz? - zapytał, a w jego oczach pojawiły się łzy. 
- Przepraszam, nie, nie wiem co się ze mną dzieje. Moje dawne uczucia powróciły, dawna ja powróciła. Przepraszam - powiedziałam i spojrzałam na moje stopy. Wytarłam łzy ręką, ponownie. 
- Mogę zostać sama? - zapytałam i spojrzałam na niego. On westchnął i otarł łzę z swojego policzka. 
- Tak, już - powiedział i wyszedł. 
 - Przepraszam - powiedziałam i usiadłam na blat z łazienki. 
*~*~* 
No i co? Zaskoczeni? Po długim czasie wróciliśmy :) Przepraszamy.. Podoba się? ;) Aż dwa gify, dużo coo? Ha ha XD 
//Sandra☺ & /Nikki♥
Komentujcie ;) 

piątek, 9 maja 2014

Nowy rozdział już.... + opowiadanie

Cześć, po długiej rozłące chcemy Wam to wynagrodzić i zacząć znowu pisać. Nie było nas 12 dni, ale to tylko problemy... przez to zaniedbaliśmy bloga i to nas najbardziej męczy. Kiedyś mieliśmy ok. 2 zapasowe rozdziały, a teraz pusto...  PRZEPRASZAMY ( chyba setny raz na tym blogu ) :/
Nowy rozdział pojawi się już niebawem :') 
A tu zamiast rozdziału normalnego, macie małe opowiadanko, które zastąpi rozdział.
//Sandra☺ i /Nikki ♥

,, To, to nie jest możliwe.. '' 

Pewna dziewczyna siedziała na łóżku, opowiadała komuś co się wydarzyło... 
- Byłam w domu....   
- Siedziałam na łóżku i rozmyślałam, gdzie wyjść.. 
Dziś sobota, a ja w domu. Co ja tu jeszcze robię? 
Ubrałam  to : 
I wyszłam z domu... 
- Nie wiedziałam, że ten wieczór będzie, aż tak straszny... 
Jak zawsze, wypiłam zbyt dużo alkoholu. Ruszyłam na parkiet, a za mną jakiś koleś. 
Przez cały ten czas mnie obserwował. Co on chce?, ale szczerze powiem
nie obchodziło mnie to, chciałam się tylko dobrze zabawić... 
- I to był mój błąd... 
Podczas tańczenia zakręciło mi się w głowie, ale to na pewno tylko, alkohol
zaraz będzie wszystko okey... Usiadłam na moment i poprosiłam o szklankę wody.. 
- Czy coś było w środku? - zapytała nam nieznajoma. 
- Nie wiem, chyba tak...
- Dobrze opowiadaj dalej...  
- No a więc... 
Gdy już barman podał mi wypełnioną szklankę wodą, wypiłam ją całą.
Spojrzałam w moje prawo, ten chłopak podpierał się o ścianę. 
Zakręciło mi się w głowie i upadłam na podłogę, a dalej nic nie pamiętam...
- Gdzie się pani obudziła? 
- Ja byłam w nieznanym mi miejscu..
Obudziłam się w dziwnym miejscu, tam było wszędzie ciemno. Nie widziałam nic, 
do czasu... 
- Nagle w tym pokoju pojawiła się jakaś dziewczyna...
- Gdzie ja jestem? 
- Te pytanie było pierwsze...
Nagle światło księżyca oświetliło ją, wyglądała strasznie, oczy podkrążone, usta jakieś 
takie czarne, włosy opadały jej na twarz, była bardzo blada, a ubrana była w
czarne spodnie, i czarny długi płaszcz. Była cała mokra...
- Jesteś w świecie nieżywych.. 
- Ale jak to możliwe? 
- G-gdzie? 
- Tu nie ma miejsca na odpoczynek, zawsze musisz kogoś prześladować, lub zabijać.. 
- Ja nic nie będę robić.. 
- Nie rozumiesz? Jesteś w piekle... 
- To, to nie możliwe. Zawsze byłam grzeczna.
- Tak, tyle, że ty nie jesteś zwykłym człowiekiem..
- Nie, to kim?
- Jesteś wampirem.... 
- I w tym momencie, obudziłam się u mnie w łóżku... 
Wstałam z niego i podeszłam do lustra, spojrzałam do niego i oświeciłam lampkę. 
Spojrzałam na moje zęby wszystko w porządku, co ten sen miał oznaczać? 
Przecież jestem grzeczna....
- Zabiłaś swoją mamę zabiłaś swoich rodziców..
- Nie wiedziałam co to za głos..
Dopiero potem zauważyła, że jest w psychiatryku. Ona nie jest normalna. 
Co się kryje za tą dziewczyną? Czemu tu trafiła? 
__________* * _________
 To jest takie opowiadanko. Chcecie ciąg dalszy?, będzie się to pojawiać rzadko, a więc nie musicie 
się martwić, że nie będzie rozdziału :) Przepraszamy jak komuś się to nie podoba :)
- Liczymy na komentarze, czy pisać to dalej czy nie :) 
To do następnego rozdziału - przypominamy, że będzie już niebawem - Cześć!
 // Sandra☺ & /Nikki♥

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 13

 Oni nie potrzebują niczego, kochanie
Gdy już pomogłam zrobić mamie wszystkie potrawy, które będą dziś na stole. Szybko poszłam się przebrać, ponieważ była już godzina 17.23, a na podwórku już było ciemno. Justin też poszedł się przebrać do swojego domu. ( Mieszka z mamą, tatą, siostra i bratem.) Poznałam ich już są bardzo mili i fajnie się z nimi rozmawia. Szybko weszłam pod schody i wleciałam do pokoju. Ubrałam sukienkę i te szpilki. Poszłam do łazienki i pomalowałam oczy tak, a usta tak. Wyprostowałam włosy i spojrzałam w lustro. Wyglądałam nawet fajnie, pomimo tego, że byłam ,, chuda ''. Anorektyczką nie jestem. Jestem po prostu chuda. Nagle w drzwiach z łazienki stanął Justin. On ma 1.76cm, a ja 1.70cm. W szpilkach byłam taka sama jak on. Dziwne co? Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się lekko. On pachniał bosko.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuję, ty też - powiedziałam nagle do pokoju weszła ciocia.
- Schodzimy na dół, gołąbeczki - powiedziała.
- Już, już - powiedziałam i zeszliśmy na dół. Pomodliliśmy się i usiedliśmy do stołu. Zaczęliśmy jeść.
~*~

Złożyliśmy sobie wszyscy życzenia. Pod choinką już były prezenty. Dużo ich było. Odpakowałam pierwsze pudełko, był tam naszyjnik z kokardką, a na karteczce pisało ,, Od Ashley, do Nathalie''. 
Drugi naszyjnik był od Justina. Trzeci naszyjnik był od mamy i taty. Czwarty był od Martiny i Austina. Zegarek był od Madison ( jej u nas nie było ). Jeszcze jeden prezent. Ciekawe od kogo, a no tak karteczka. ,, Od cioci, wujka, Kamila i Eweliny ''. W środku były takie dwie bransoletki
- Nathalie, tu masz jeszcze jeden prezent - powiedziała Ashley i dała mi pudełeczko w kształcie serduszka. Otworzyłam,a tam pierścionek. Był śliczny! 
- Od kogo? - zapytałam,a Justin przyszedł i usiadł obok mnie. 
- Ode mnie - powiedział. Przytuliłam go, a on pocałował mnie w czoło. - Tu jeszcze masz bransoletkę od moich rodziców. No wiesz polubili cię - uśmiechnął się i dał mi bransoletkę. - Pierścionek zaręczynowy będziesz miała jeszcze śliczniejszy - szepnął mi na ucho.
- Dziękuję za te prezenty - powiedziałam i chciałam ubrać pierścionek, ale Justin mi przeszkodził. 
- Ja ci go ubiorę - powiedział, wziął go i ubrał mi go na palec z lewej ręki. ( Na ten czwarty, od kciuka ). Ja też wszystkim kupiłam różne prezenty.
- Powiedziałeś rodzicom, że będziesz tu dziś spał ? - zapytałam i się uśmiechnęłam.
- Co ja tu będę? - zaśmiał się. Spojrzałam w jego oczy.
- Nie wyjdziesz z tond dopóki nie pojedziemy po jakiś prezent do twoich rodziców. - powiedziałam poważnie. Chwycił moją rękę.
- Oni nie potrzebują niczego, kochanie - powiedział, a ja musnęłam go w usta.
- Proszę - powiedziałam. On uśmiechnął się.
- No.. dobrze - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- Zakochane kundle ! - krzyknęła Ashley. - Idziecie na wieczorny spacer? Przypominam to nasza tradycja! - zaśmiała się.
- Tak już idziemy - powiedziałam i wstałam z miejsca, a za mną Justin. Ubrałam tą kurtkę. Justin tak jak był wyszedł, a ja za nim. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do reszty. Poszliśmy na spacer. Było zimno, a więc po 40 minutach wróciliśmy, a ja z Justinem poszłam do mojego pokoju po czym poszliśmy spać.
 ~*~*~
Przepraszamy Was bardzo, bardzo mocno! :( Nowy rozdział podoba się? :D Mamy nadzieję, że tak.
Czytajcie i Komentujcie.
//Sandra☺ & /Nikki♥